https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie ćwiczą z oporami

Katarzyna Piojda-Kasak
Uczniowie z Zespołu Szkół nr 15 przy ul. Czerkaskiej chętnie ćwiczą, czy to na sali gimnastycznej, czy to na dworze
Uczniowie z Zespołu Szkół nr 15 przy ul. Czerkaskiej chętnie ćwiczą, czy to na sali gimnastycznej, czy to na dworze fot. Tomek Czachorowski
Im starsi uczniowie, tym chętniej... unikają lekcji wychowania fizycznego. W niektórych szkołach nawet co piąty uczeń ma zwolnienie z wuefu!

W Zespole Szkół nr 15 przy ul. Czerkaskiej na 800 uczniów tylko dwóch ma zwolnienia lekarskie z wuefu. - Dzieci ze szkoły podstawowej chętnie chodzą na te lekcje - mówi Barbara Maćkowska, dyrektorka szkoły. - Cieszą się, że mogą pobiegać, poskakać, a nie siedzieć w ławce.

Dziewczyny niechętne
Im starsi uczniowie, tym jednak bardziej niechętnie uczestniczą w lekcjach wuefu. - Na 525 uczniów, od początku tego roku szkolnego zwolnienia lekarskie na semestr albo cały rok dostarczyło już 25 uczniów, w tym czworo chłopców - informuje Alina Mazur, dyrektorka Zespołu Szkół Handlowych przy ul. Kaliskiej. - Honoruję tylko zwolnienia wystawione przez lekarza. Wystarczy od lekarza pierwszego kontaktu, nie musi być od sportowego.

Jakie są najczęstsze "przeszkody" w uczestnictwie na wuefie? Lekarz nie musi tego podawać. Ale może. - Choroby serca, nadciśnienie, bóle kręgosłupa, kłopoty ze stawami kolanowymi, no i ciąże. U nas teraz cztery uczennice oczekują dziecka - wymienia Alina Mazur.

Niektórzy nie lubią mieć zajęć na sali gimnastycznej, inni na basenie. - U nas dzieci częściej opuszczają lekcje pływania - twierdzi Andrzej Rzepecki, dyrektor Zespołu Szkół nr 34 przy ul. Zacisze. - Może dlatego, że basenu nie ma przy szkole i dzieci musza jeździć do innej placówki. Dzieci często przynoszą zwolnienia od rodziców, że tego i tego dnia nie przyjdą na basen, bo są na przykład chore. Uznajemy takie usprawiedliwienia, bo odnoszą się do pojedynczych dni, a nie całego semestru czy roku szkolnego. Niestety, rodzice coraz częściej wypisują swoim dzieciom takie zwolnienia. Zaczynają tego nadużywać.

Ruszaj się, cukrzyku!

Trudniej jest dostać zwolnienie na dłużej, od lekarza. - Tłumaczę młodym uczniom, że kto ma astmę, cukrzycę lub jest otyły, powinien tym bardziej ćwiczyć - mówi Andrzej Rakowski, dyrektor Wojewódzkiej Przychodni Sportowo-Lekarskiej. - Rzadko kiedy daję moim pacjentom takie zwolnienia. Co z tego, skoro szkoły akceptują zaświadczenia wydane przez lekarzy pierwszego kontaktu?

Co piąty siedzi

Efekt? W niektórych szkołach nawet co piąty uczeń jest zwolniony z wuefu.
Są szkoły, które z nadużyciami sobie radzą. - Jeszcze dwa lata temu w niektórych klasach jeden na pięciu uczniów miał zwolnienie - wspomina Aldona Sobień, dyrektorka Zespołu Szkół Medycznych przy ul. Swarzewskiej. - Często te lekcje były pierwszymi albo ostatnimi danego dnia. Młodzież przychodziła godzinę później do szkoły lub kończyła zajęcia godzinę wcześniej.

Cudowne ozdrowienie

- "Ozdrowieli", gdy wprowadziliśmy w zeszłym roku zajęcia alternatywne dla tych, którzy nie chodzą na wychowanie fizyczne - kontynuuje dyrektor Sobień. - Zamiast siedzieć w domach albo obserwować lekcję z perspektywy ławki na sali gimnastycznej, chodzą na teorię wychowania fizycznego, na której uczą się zasad gier zespołowych. Grają też w szachy albo brydża. W takich zajęciach uczestniczy 50 uczniów.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
racjonalista
Nie rozumiem co w tym złego... Przecież i tak większość młodzieży sprawność fizyczną zdobywa poza szkołą - na siłowni, czy uczestnicząc w różnych akcjach sportowych. Z kolei jeśli ktoś po prostu nie lubi ćwiczyć - to co z tego? - jego problem, jeśli w przyszłości będzie musiał żałować. Lekcje WF-u w szkole są zazwyczaj niewyobrażalnie nudne, ewentualnie męczące. Jeśli zajęcia te odbywają sieako pierwsze, to niełatwo jest potem takiemu młodziakowi spoconym chodzić po szkole i spokojnie siedzieć skoncentrowanym na wszystkich zajęciach. Natomiast kiedy WF kończy dzień, to tez nie jest to dobre, bo po 8 h w ławce uczeń jest zmęczony koślawymi wywodami belfrów i marzy rzaczej o jak najszybszym, ciepłym obiedzie, aniżeli przebieraniu się i lataniu w spodenkach po śmierdzącej hali i w hałasie.

W takich warunkach, w jakich przychodzi nastolatkom się zmagać w polskiej szkole nie dziwi, że uczniowie starają się rozlużnić nieco harmonogram i rezygnują z mniej znaczących zajęć, jak WF, religia, czy godzina wychowawcza.
Z
Zbyszek
Zwolnienia były i będzie ich coraz więcej i żadne zajęcia alternatywne czy inne wymyślone nie będą lekarstwem.Młodzieży chodzi o to aby się nie przebierać i nie spocić no i w końcu osiągają swój cel.A pedagogizacje należy rozpocząć od rodziców bo to oni załatwiają im te zwolnienia.Wstyd za takich roodziców którzy uczą swoje dzieci kłamstw co później obraca przeciwko nim samym!!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska