Zobacz wideo: głośne ekstradycje przestępców z Kuj-Pom
Przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy ruszył proces byłego ministranta Michała (imię zmienione), który w czerwcu 2020 roku ukradł z parafii Świętych Polskich Braci Męczenników dwa kielichy mszalne, kilka stuł oraz kilka komunikantów. Dwie stuły spalił wraz z prywatnymi książkami religijnymi oraz dewocjonaliami.
Podczas rozprawy sąd prosił o odtworzenie okoliczności kradzieży oraz dociekał przyczyn. Przypomnijmy, że przez dziewięć lat Michał był wzorowym ministrantem i lektorem. Co się stało, że dopuścił się kradzieży?
To Cię może też zainteresować
Wyjaśnienia składał były ministrant Michał oraz w charakterze świadka ks. Marcin Jiers, który wówczas był najpierw wikarym, a później rezydentem u "Męczenników".
- Znamy się z Michałem od 2017 roku – opowiadał przed rozprawą ks. Marcin Jiers. - Najpierw był gorliwym ministrantem i lektorem praktycznie zawsze obecnym w kościele, a później zauważyłem w nim zmiany, które - nie kryłem tego – zaczęły wzbudzać mój niepokój. Na jego odzieży pojawiły się symbole zespołu Slayer, naszywki z pentagramem. To wzbudziło moje wątpliwości jeśli chodzi o jego postawę i służbę przed ołtarzem. Poinformowałem policję o kradzieży z troski o chłopaka.
Z kolei były ministrant przed sądem wyznał, że przed laty był molestowany przez innego księdza z parafii “Męczenników”. A kradzieży dokonał, ponieważ chciał pokazać “dwulicowość, obłudę i kłamstwo” duchownych.
Kiedy sąd zapytał, dlaczego nikomu o tym nie powiedział wcześniej, chłopak odparł, że "chciał o tym jak najszybciej zapomnieć".
Przypomnijmy, że “Męczennicy” to parafia, w której jeszcze w ubiegłym roku pracował ks. Rafał K. To jemu spowiadali się chłopcy w wieku powyżej 15 lat ze swoich młodzieńczych grzechów. Ksiądz Rafał zapraszał ich potem na "badanie" do swojej "poradni seksuologicznej" w domu parafialnym. Nakłaniał ich do rozebrania się, a następnie krawiecką miarą mierzył im penisy przed masturbacją i tuż po niej.
Prokuratura skierowała już do sądu akt oskarżenia przeciwko księdzu Rafałowi K. Za przestępstwa doprowadzenia do innej czynności seksualnej pod pozorem "terapii w poradni" wobec dziesięciu chłopców grozi mu do 8 lat więzienia.
Kolejna sprawa przeciwko Michałowi odbędzie się w maju.
Więcej w jutrzejszym wydaniu "Pomorskiej".
