https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ukraina płonie. Kujawsko-pomorski biznes cierpi

(M)
Coraz mniej tirów jedzie z Kujaw i Pomorza na Ukrainę, Białoruś i do Rosji. Gdy płonie Ukraina, cierpi nasz biznes
Coraz mniej tirów jedzie z Kujaw i Pomorza na Ukrainę, Białoruś i do Rosji. Gdy płonie Ukraina, cierpi nasz biznes Marek Weckwerth
Najwięcej na kryzysie na wschodzie tracą firmy przewozowe oraz eksporterzy żywca i łatwo psujących się artykułów spożywczych.

Miesięczne straty kujawsko-pomorskich przedsiębiorstw szacowane są na 100 milionów euro.

Wielu przewoźników z naszego regionu wstrzymuje się teraz z wyjazdem na Ukrainę. Nie chcą ryzykować. Zwłaszcza ci, którzy eksportują żywiec i artykuły spożywcze o krótkim terminie do spożycia - przyznaje inż. Dionizy Woźny, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych w Bydgoszczy.

Straty dla nas i dla Ukraińców

Z takim transportem kierowcy nie mogą długo czekać przed granicznym szlabanem. To oznacza wymierne straty dla naszego biznesu, ale także dla samych Ukraińców, który nie otrzymują zamówionych towarów. Szczególnie bolesny - ze społecznego punktu widzenia - jest fakt, że nie trafia do nich nasza żywność. Wkrótce może jej za naszą wschodnią granicą zabraknąć.

Dionizy Woźny wylicza, że z około 600 firm przewozowych z Kujaw i Pomorza przynajmniej 15 procent przestało jeździć na Ukrainę. Na ten kryzys nałożył się drugi - afrykański pomór świń na wschodzie Europy, który zamknął przed eksportem żywca granice Białorusi i Rosji. Dla naszych firm oznacza to miesięczne straty w wysokości około 100 mln euro.

- Nie potrafię na razie określić strat naszych przedsiębiorstw, ale faktem jest, że te są i będą niestety rosły - przyznaje Mirosław Ślachciak, prezes Pracodawców Pomorza i Kujaw. - Dramatyczna sytuacja na wschodzie może być szczególnie niekorzystna dla naszych małych firm, które wręcz żyją z eksportu na Ukrainę. Biznesowe kontakty buduje się długo, ale można je nagle zerwać i tak się teraz dzieje.

Na sytuację na Ukrainie narzeka już bydgoska spółka Ako eksportująca materiały piekarskie i cukiernicze.

- Nasze produkty wysyłaliśmy tam samochodami. Jeszcze we wtorek wszystko toczyło się sprawnie. Niestety sprzedaż została właśnie wstrzymana przez stronę ukraińską - przyznaje Radosław Gerka z działu eksportu. - Nasz eksport do tego kraju nie jest duży, ale i tak z niepokojem czekamy na rozwój wypadków.

Pesa z niepokojem patrzy, co dzieje się na Ukrainie

Jedną z firm z naszego regionu, która ma silne kontakty z Ukrainą są Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. W Bierezaniu (środkowa Ukraina) mają własną fabrykę Tow Bella Centre. Kierownictwo zakładów nie chce się jednak na razie wypowiadać w tej sprawie. Duży projekt zdalnego zarządzania zużyciem mediów energetycznych i wody w budynkach realizuje w Charkowie bydgoska firma Promar. Jej prezes był wczoraj nieuchwytny.

Długoletnie i dobre kontrakty z Ukrainą ma bydgoska Pesa.

- Z dużym niepokojem obserwujemy to, co się tam dzieje, ale nasz eksport jak na razie na tym nie cierpi. Wysyłamy kolejne generacje spalinowych pojazdów szynowych - mówi Michał Żurowski, rzecznik Pesy.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska