- Takiego przestępstwa bankowego jeszcze w Bydgoszczy nie było - mówi podinspektor Janusz Zieliński, szef wydziału do spraw przestępstw gospodarczych Komendy Miejskiej Policji. - Z pustego konta jeszcze nikt pieniędzy nie ukradł.
Na pomysł wpadł Jerzy G., administrator systemu kont Pomorsko-Kujawskiego Banku Rozwoju w Gdyni z siedzibą w Bydgoszczy. W połowie marca posługując się znanymi mu hasłami pracownic banku w Gdyni założył konto osobie nie istniejącej i przyznał jej kredyt w wysokości 330 tysięcy złotych. Pozwoliło mu to pozostać w cieniu całej operacji. Następnie, operując tymi samymi hasłami, przelał do Kredyt Banku na konto swego kolegi, Krzysztofa R. 320 tysięcy złotych. Reszta - 10 tys. zł - miała pozostać na koncie gdyńskiego banku na pokrycie kosztów całej operacji.
W miniony piątek Krzysztof R. pojawił się w Poznaniu w Kredyt Banku w towarzystwie swego przyjaciela, Tomasza R., jak się okazało - dyrektora bydgoskiego oddziału Banku Spółdzielczego w Pruszczu Pomorskim. Złożyli polecenie wypłaty wyłudzonych już pieniędzy. Kasjer, ze względu na to, że wypłatę tak dużych kwot trzeba z bankiem uzgadniać dzień wcześniej, kazał przyjść po pieniądze w sobotę.
Szwindel wykrył nadzór nie banku okradzionego, ale tego, na którego konto pieniądze trafiły. Kredyt Bank poinformował po prostu bank w Gdyni o transakcji. Bo taki obowiązek nakłada na bankowców ustawa o informacji finansowej. O przestępstwie dowiedzieli się też policjanci z Wydziału PG Komendy Miejskiej.
Czekali na panów, gdy pojawili się po odbiór gotówki. Funkcjonariusze wiedzieli już, że chociaż Jerzy G., administrator systemu kont Pomorsko-Kujawskiego Banku Rozwoju nie figuruje w żadnych dokumentach przelewów bankowych pieniędzy, to on jest organizatorem całej operacji. Śledczym wystarczyła noc, by dojść do tego. W tym sprawdzić w Gdyni, że osobą, która zakładała fikcyjne konto i przydzielała kredyt fikcyjnemu kredytobiorcy nie były wcale pracownice, których hasłami posłużył się przestępca. Jak udało się namierzyć Jerzego G.? To już tajemnica śledztwa. Najważniejsze, że przestępcom nie udało się wyjść z banku z walizką pełną pieniędzy.
Trzej mężczyźni zostali aresztowani na miesiąc. Naczelnik Zieliński mówi, że dokumentację przestępstwa ma już w ręku i w tym czasie zdąży z prokuraturą zamknąć śledztwo. Do sądu powinien też trafić akt oskarżenia.
W Bydgoszczy okradano już konta, na których były pieniądze. W ten sposób, posługując się m.in. sfałszowanymi poleceniami przelewów, wyczyszczono konta byłej Wyższej Szkoły Pedagogicznej i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Kilka tysięcy złotych trafiło na konta podstawionych osób, które zdołały wyjść z banków z walizkami pełnymi pieniędzy. Bankowcy na ślad przestępstwa trafiali dopiero po kilku dniach. Niestety, wyłudzonych pieniędzy nie odzyskano, choć policja aresztowała sprawców. W ubiegłym tygodniu trzem przestępcom z pustego konta nie udało się wypłacić nawet grosza. - Zgubiło ich to, że chcieli wypłacić wszystkie pieniądze naraz - mówi naczelnik Zieliński. Zachłanność nie popłaca.
