Chodzi o sprawę 10-miesięcznego chłopca, który raczkując chwycił za kabel wystający ze ściany. Rażony prądem zmarł. Biegli uznali, że instalacja elektryczna w domu przy ul. Bacieczki w Białymstoku, gdzie rodzina wynajmowała mieszkanie, była niewłaściwa.
Zobacz też Leśna Dolina. Raczkujące dziecko poraził prąd. Zmarło w szpitalu. Matka usłyszała zarzuty
Do tragedii doszło 21 czerwca 2017 roku w wynajmowanym domu przy ul. Bacieczki w Białymstoku. Od roku mieszkała tam kobieta z trójką dzieci oraz jej konkubent. Feralnego dnia chłopczyk baraszkował w przedpokoju, uczył się raczkować. Przy drzwiach wejściowych od dzwonka ciągnęły się kable pod napięciem. Nie były zabezpieczone. Kończyły się tuż nad podłogą. Maluszek chwycił za nie. Został porażony prądem. Doszło do zatrzymania krążenia.
Na miejsce wezwano pogotowie. Dziecko trafiło na oddział intensywnej terapii. Jego stan lekarz określili jako krytyczny. Mimo wdrożonego leczenia, 7 lipca chłopiec zmarł.
Magazyn Informacyjny 11.01.2018
Zabawne, dziwne i wyjątkowe zdjęcia Białegostoku sprzed lat....