We wtorkowe wieczory telewizory mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego nastawione są na drugi program, który akurat wtedy puszcza "Ekspers reporterów". Tydzień temu szedł "Podsłuch". Dziennikarz Grzegorz Fafiński nakręcił pobitych przez policjanta w celi komendy powiatowej. Mężczyzna opowiadał, jak to funkcjonariusz bił go po twarzy. W kolejnych scenach ukryta kamera pokazywała policjanta w mundurze kupującego alkohol. A dwóch młodych policjantów opowiadało, że w komendzie źle się działo.
Nim reportaż został wyemitowany, zły policjant chodził po komendzie i mówił, że trzeba już się zrzucić na kwiaty dla tych, co kapowali na kolegów.
Po emisji programu w studiu gościł m.in. młodszy inspektor Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji w Warszawie. Prowadzący zapytał rzecznika, czy policjanci, którzy zgodzili się mówić przed kamerą będą bezpieczni? Rzecznik zapewnił, że tak, ale już dzień później jeden z młodych został potrącony lusterkiem przez policyjnego fiata ducato. Radiowóz prowadził funkcjonariusz słynący z ciężkiej ręki dla osadzonych w nowomiejskiej komendzie. Radiowóz nie tylko uderzył młodego policjanta, ale kierowca próbował również docisnąć młodego do kontrolowanego pojazdu. Później odjechał i nawet nie zatrzymał się, by sprawdzić, czy zrobił krzywdę młodszemu koledze.
Nie mogłem uwierzyć
W ostatni wtorek, po kolejnym reportażu "Odwet", rzecznik prasowy Komendanta Głównego w programie "Ekspres Reporterów" tłumaczył, że kiedy mówił o bezpieczeństwie młodych funkcjonariuszy, to miał na myśli to, iż nie spotka ich krzywda ze strony przełożonych.
Przełożeni przenieśli młodych do komisariatu w innym mieście.
Sprawca został zawieszony. Odebrano mu broń.
- Szkoda, że tak późno - komentuje Grzegorz Fafiński z "Ekspresu Reporterów". - Ta osoba nigdy nie powinna znaleźć się w policji.
Wszyscy policjanci, którzy w reportażach zostali przedstawieni jako czarne owce, zostali przesunięci na inne stanowiska służbowe. A Nowe Miasto Lubawskie, które podlegało pierwszemu zastępcy komendanta wojewódzkiego (trafił na to stanowisko właśnie z Nowego Miasta - przy. Lau.), podlega innemu zastępcy.
- Półtora roku temu skontaktowała się ze mną kobieta, która opowiadała, że jej syn został pobity w celi nowomiejskiej komendy - opowiada autor reportażu. - Pojechałem na miejsce raz i odjechałem. Zgłosiła się inna grupa. Przyjechałem, posłuchałem i odjechałem. Dopiero za trzecim razem ruszyłem z tematem.
Dziennikarz nie mógł uwierzyć, że w Komendzie Powiatowej w Nowym Mieście Lubawskim jest policjant, który bije zatrzymanych. Teraz alarmuje Komendę Główną Policji, Kancelarie Sejmu i Senatu oraz Rzecznika Praw Obywatelskich o kolejnych przypadkach łamania prawa przez policję.
Więcej pytań nie było
Alina kopiczyńska, burmistrz Nowego Miasta Lubawskiego: - Na pewno nie o taką reklamę nam chodziło, ale nie mamy wpływu na postępowania policyjne czy prokuratorskie.
- Mogę tylko wyrazić zaniepokojenie i ubolewanie z powodu sytuacji panującej w komendzie policji - mówi Alina Kopiczyńska, burmistrz Nowego Miasta Lubawskiego.- Pracujemy nad obrazem miasta przyjaznego dla mieszkańców i gości. Na pewno nie o taką reklamę nam chodziło, ale nie mamy wpływu na postępowania policyjne czy prokuratorskie.
Burmistrz przypomina, że ponad rok temu na sesję rady miasta przyszło około dziesięciu osób, które przedstawiły się m.in. jako znajomi i poszkodowani przez policję. - Chcieli, żeby przewodniczący dopuścił ich do głosu. Zależało im na wywarciu presji na radnych, by ci zajęli się sprawą. Nie mogliśmy tego zrobić. Co wtorek przyjmuję interesantów, ale nikt nigdy nie przyszedł poskarżyć się na policjantów.
Bliżej komendzie powiatowej jest do starostwa powiatowego, bo to starosta - ustawowo - odpowiada za bezpieczeństwo w powiecie. Dlatego radni powiatu nowomiejskiego również interesowali się pracą policji. W protokole styczniowej sesji czytamy: "Radny Tomasz Szczepański zapytał Komendanta Policji czy wyjaśniono już sprawę złego traktowania podczas zatrzymań osób na komendzie policji; czy wyciągnięto konsekwencje wobec policjantów, jeśli tak, to jakie? Komendant Powiatowy Policji Krzysztof Konert poinformował, że wszystkie postępowania, które toczyły się w prokuraturze, zostały umorzone. Zarzuty w stosunku do policjantów nie potwierdziły się. Więcej pytań nie było".
Sposób na nietrzeźwych
Sprawy przeciwko nowomiejskim policjantom prowadziły do tej pory trzy prokuratury: w Nowym Mieście Lubawskim, Iławie i Ostródzie. Teraz wszystkie zostały przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
- Badamy kilka wątków - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik prokuratury. - Jeden dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji w związku z zatrzymaniem osób (ok. dziesięciu przypadków pobicia zatrzymanych - przy. Lau.), następny związany jest z fałszowaniem dokumentów dotyczących zabójstwa, jest targnięcie samobójcze przez podejrzaną, mobing w komendzie, przekazywanie osobom nieupoważnionym informacji uzyskanych podczas czynności służbowych oraz fałszerstwa dokumentów przy zakupie pojazdu.
Prokuratura Apelacyjna nie zdecydowała jeszcze o dołączeniu sprawy niedawnego potracenia policjanta przez policjanta do tych, którymi już zajmuje się gdańska prokuratura. Być może zrobi to w najbliższych dniach.
- Nie wiem, skąd rzecznik Komendanta Głównego Policji wiedział, że dokumenty zostały już do nas wysłane, bo tak powiedział w ostatnim "Ekspresie reporterów" - dodaje rzecznik prokuratury. - Kwadrans temu dzwoniłam do Prokuratury Apelacyjnej, ale decyzji jeszcze nie ma.
Gdańska Prokuratura Okręgowa ma już doświadczenie związane z badanie spraw wśród funkcjonariuszy policji. Siedem osób, w tym sześciu policjantów z Prabut, usłyszało zarzuty. Funkcjonariusze ci znaleźli sposób na nadużywających alkohol. Wywozili ich za miasto do lasu i zostawiali. Potraktowany w ten sposób 50-latek nie miał szczęścia. Szukając drogi do domu wpadł pod ciężarówkę. Zginął.
Zarzuty obejmują nie tylko tych policjantów, którzy traktowali w ten sposób nietrzeźwych, objęły również tych policjantów, którzy przyglądali się wszystkiemu i nie zrobili nic, by ukrócić łamanie prawa przez kolegów.
- Przygotowanie mocnego materiału w sprawie z Prabut zajęło nam rok - informuje prokurator Wawryniuk. - Policjantami z Nowego Miasta Lubawskiego zajmujemy się od czerwca br. Czy to się skończy zarzutami i kiedy - nie wiem.
I co pan na to?
Stanisław Czajka, starosta nowomiejski: - Włączyłem telewizor. Niechlubna promocja stała się faktem.
Przed tygodniem Stanisław Czajka, starosta nowomiejski, zapomniał o emisji reportażu z Nowego Miasta Lubawskiego. - Córka przysłała mi esemesa z Londynu czy oglądam drugi program? Włączyłem telewizor. Niechlubna promocja stała się faktem.
Starosta zaznacza, że patrzy na pracę policjantów z dwóch stron: zewnętrznej i wewnętrznej.
- Zgrzeszyłbym, gdybym źle ocenił pracę policjantów na zewnątrz - mówi Stanisław Czajka. - Obowiązki wypełniają właściwie. Co roku mają wysokie notowania wśród innych placówek garnizonu warmińsko-mazurskiego.
- Miasto jest bardzo dobrze patrolowane, droga numer "15" również - mówi burmistrz Alina Kopiczyńska. Na co dzień mamy solidną i rzetelna pracę policji, dlatego nie można mówić, że cała komenda została skażona i musi być rozegnana.
Stanisław Czajka dodaje, że jako starosta wraz z Komisją Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego nie może wnikać w wewnętrzne sprawy komendy. Natomiast dzień po emisji telewizyjnej musiał odpowiadać na pytania: I co pan na to, starosto? Nowe Miasto stało się słynne nie tylko w kraju. - Odpowiadałem szybko i zdawkowo. Niech prokuratura i policja wyższego szczebla wszystko zbada i poda wyniki do publicznej wiadomości.
Karuzela etatowa
Na posiedzeniu zarządu powiatu ustalili, że komendant powiatowy odniesie się do zarzutów na najbliższej sesji. Następnie u starosty pojawił się komendant policji. - Jest u nas krótko, trzeci miesiąc - opowiada Stanisław Czajka. - Dowiedział się o wszystkim z telewizji. Jego poprzednik poszedł do Iławy. Jeszcze wcześniej - siła wyższa - komendant zmarł, a jego poprzednik awansował na pierwszego zastępcę komendanta wojewódzkiego w Olsztynie. Te zmiany nie wpływają na stabilizację i atmosferę pracy załogi. Komendant dziwił się również, dlaczego ci funkcjonariusze, którzy wcześniej byli "odrzuceni", dyskryminowani przez część załogi, nie przyszli do nowego szefa?
Na ulicach nowomiejskich można usłyszeć różne opinie o tej sprawie. Najczęściej ludzie mówią, że policjanci bili. Inni przypominają, że pobici też nie byli święci, ale to w żadnym razie nie usprawiedliwia bicia. Mieszkańcy dziwią się, dlaczego od badania tej sprawy jest dziennikarz, a nie te wszystkie kontrole, które wcześniej niczego nie znalazły w Komendzie Powiatowej Policji w Nowym Mieście Lubawskim?
Policjanci chcieliby normalnie pracować. Kto złamał prawo - niech za to odpowie i wylatuje ze służby. Ale nie można też bezpodstawnie obrzucać wszystkich błotem.
Starosta dodaje, że jeśli w reportażu "na tacy" były podane ewidentne przypadki łamania prawa, to chyba można to udowodnić?
Zgadzamy się, że tylko trzeba chcieć.
PS. Komendant powiatowy został odwołany ze stanowiska.