Według naszych informacji zawodnik w ostrej wymianie słów miał m. in. pretensje o sposób odzywania się szkoleniowca w jego stosunku w czasie spotkania. Było bardzo gorąco i chyba dobrze, że Abbott wyszedł w szatni ochłonąć.
Szkoleniowiec natomiast postawił ultimatum, że będzie nadal trenerem pod warunkiem, że Abbott odejdzie z klubu. O wszystkim poinformowany został Waldemar Zimny, wiceprezes ds. sportowych Włocłavii, który w piątek przed południem ma spotkać się z piłkarzem, aby wyjaśnić całą sprawę.
- Nie będę tego komentował i publicznie wypowiadał się o tym co dzieje się w naszej szatni. - powiedział "Pomorskiej" Rojewski.
- Dopiero po spotkaniu z wiceprezesem klubu ustosunkuje się do tej sprawy. - powiedział Abbott, który podobnie, jak szkoleniowiec nie zaprzeczył naszym informacjom.
O przebiegu środowego meczu, w którym Włocłavia nieoczekiwanie przegrała z Legią Chełmża (1:2) trener był już jednak bardziej rozmowny.
- Na pewno o wyniku spotkania zadecydowały osłabienia i eksperymentalne ustawienie obrony. Po przerwie przy naszym prowadzeniu mieliśmy grać jednak inaczej. Więcej na siebie wziąć mieli doświadczeni piłkarze, a niestety tak się nie stało. - powiedział Rojewski. - Przede wszystkim mam tu na myśli Abbotta, który w drugiej połowie był niewidoczny. Zamiast zająć się grą i mobilizacją innych piłkarzy niepotrzebnie za dużo komentował. Spotkanie ponownie pokazało, że dla niektórych piłkarzy trzecia liga to jeszcze za wysokie progi. Mamy bardzo odmłodzony skład i wyraźnie widać, że przed wieloma zawodnikami jeszcze dużo pracy.
To nie pierwsze takie problemy we Włocłavii. Na początku roku klub rozwiązał kontrakt z Mariuszem Sobolewskim, ponieważ szkoleniowiec nie widział dla niego miejsca w zespole. Teraz piłkarz gra w drugoligowej Elanie, a w obronie Włocłavii występują Adrian Grudziński (jesienią grał w B-klasowym Liderze) i Krzysztof Koprowski (A klasowy Łokietek Brześć Kujawski). Z jakim skutkiem mogliśmy się przekonać w środę. Dlatego prawda o odejściu Sobolewskiego była inna. Wychowanek Stoczniowca Płock za dużo mówił podczas zajęć. Dopominał się o zaległe pieniądze i buntował innych. Kiedy odchodził zapowiadał w nieoficjalnych rozmowach, że z zespołu odejdzie jeszcze dwóch piłkarzy Dawid Kwiatkowski i właśnie Billy Abbott, którzy także mieli pretensje do szkoleniowca.
Tego pierwszego jak wiemy w zespole już nie ma. Zdecydował się wrócić do macierzystego Kujawiaka Lumac Kowal. Co stanie się z Abbottem wyjaśni się w piątek.
Podobne kłopoty są także w Zdroju Ciechocinek. Niektórym doświadczonym piłkarzom jest nie po drodze z trenerem Antronim Konsewiczem. Doszło do ostrej wymiany zdań między szkoleniowcem, a Krzysztofem Mordzińskim (po sobotnim sparingu) i Michałem Krzyżanowskim (po poniedziałkowym treningu). Konsewicz był bliski rezygnacji z funkcji. "Pożar" udało się na jakiś czas ugasić, a zdeterminowany zespół w środę nieoczekiwanie bezbramkowo zremisował w Gnieźnie z Mieszkiem, który wiosną prezentuje się bardzo dobrze.
Trzeba mieć nadzieję, że nieporozumienie we Włocłavii zostanie dla dobra zespołu wyjaśnione, a w sobotę włocławianie w ważnym i ciekawie zapowiadającym spotkaniu pokonają Wdę Świecie.