Tak się mówi po inowrocławsku
"Jak lubita rajzować to musita się wypindrzyć i przyjechać do Inowrocławia, to przywitomy Wos serdecznie chlebym i solom pod pinknymi tynżniami. Pójdzimy pod jedyny pumnik Teściowy w kraju, któryn wszystkim parom przynosi szczynście i bydzim godzinami bajać o najpinknieszy, najbardzij kolorowy kopalni, któro została zalono i chyba nigdy jusz nie wróci i dwóch wielkich królach, które pochodzom z ty zimi. Przyjiżdżejta, zaproszomy!" - to fragment Kronik Inowroclawskich, bloga prowadzonego przez Kronikarza Jerzego, czyli Jerzego Łaganowskiego z Inowrocławia.
Kronikarz Jerzy, jak zwykle jest bardzo uprzejmy i złego słowa nie powie, nawet do kogoś, kto mu na odcisk nadepnie. A już gości przyjeżdżających do Inowrocławia przywita tylko dobrym kujawskim słowem.
Jak w każdym mieście, tak i w Inowrocławiu, nie brakuje jednak takich, co po przekleństwo chętnie sięgają.
Współczesnych wulgaryzmów wypisywać nie będziemy. Sięgniemy po te, którymi posługiwali się nasi przodkowie. Zajrzyjcie do naszej galerii i sprawdźcie, czy znacie te przekleństwa:
Wróćmy do Kronikarza Jerzego. W 2013 roku podjął się trudnego zadania. Postanowił zebrać słowa, zwroty i nazwy używane przez lata w Inowrocławiu i okolicy. Tutaj znajdziecie zaledwie ułamek tego, co udało się ustalić Jerzemu Łaganowskiemu:
Mówi się tak jeszcze w Inowrocławiu? Znaliście te słowa? Zainteresowanych twórczością Jerzego Łaganowskiego odsyłamy na jego bloga
