Sprawę nagłośniła Magdalena Basińska z Prawa i Sprawiedliwości. To do biura PiS-u zgłosił się mieszkaniec "Domu Pogodnej Jesieni".
Zgłoszenie do PiS-u
- Przedstawił następującą sytuację. W sobotę o godzinie 21.50 wykonał telefon do Straży Miejskiej, w celu zgłoszenia przebywania na terenie "Domu Pogodnej Jesieni" trzech osób postronnych w wieku około 20 lat. Odpowiedź funkcjonariusza Straży Miejskiej była następująca: "Telefon wykonano o zbyt późnej porze. Samochód, którym jeździmy na interwencję został już odstawiony.
Za 10 minut kończymy pracę i zamykamy. Nie będziemy zatem interweniować. Proszę więc o zgłoszenie zdarzenia na policję" - relacjonuje jego słowa Magdalena Basińska, po czym komentuje: - Wobec zaistniałej sytuacji można odnieść wrażenie, że funkcjonowanie Straży Miejskiej w Inowrocławiu ogranicza się do stawiania radarów na ulicach naszego miasta i zakładania blokad na kołach pojazdów.Przeczytaj również: Straż Miejska goniła w centrum Inowrocławia sarnę
Przesłuchał nagranie
Komendant Straży Miejskiej Zdzisław Feit przeprowadził czynności wyjaśniające w tej sprawie. Przypomina, że rozmowa ze zgłaszającym była nagrywana. Odsłuchał ją więc.- Mieszkaniec stwierdził, że wyprosił z korytarza parteru "Domu Pogodnej Jesieni" przebywającą tam młodzież, która na jego polecenie opuściła budynek. Z rozmowy tej nie wynika, że osoby te zachowywały się agresywnie, czy też arogancko lub w jakiś inny sposób zagrażały bezpieczeństwu. Zgłaszający stwierdził, że młode osoby, które skutecznie wyprosił z budynku przyszły prawdopodobnie się ogrzać. W trakcie rozmowy zgłaszający poprosił, aby sprawdzić, czy w korytarzu piwnicznym tego domu nie przebywają osoby postronne z uwagi, bowiem słyszy jakieś rozmowy - relacjonuje komendant.
Strażnicy nie interweniowali, ponieważ - jak tłumaczy komendant - "do zadań straży należy ochrona spokoju i porządku w miejscach publicznych". Piwnica takim miejscem nie jest. Mogliby tam się pojawiać tylko "w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia". - W tym konkretnym przypadku brak było jakichkolwiek przesłanek do podjęcia takowej interwencji - przekonuje. Dodaje, że dyżurny Straży Miejskiej poinformował zgłaszającego, że powinien zadzwonić pod numer telefonu "997" - na policję. W odpowiedzi usłyszał: "dziękuję, dzwonię na policję".
Wyznaje, że przedstawione okoliczności przez przedstawicielkę PiS odbiegają od rzeczywistego przebiegu rozmowy między zgłaszającym interwencje a dyżurnym Straży Miejskiej.
Protestuje przeciwko zdaniu, w którym PiS zarzucił strażnikom ograniczanie się do stawiania radarów i zakładania blokad na kołach. Zapewnia, że w ubiegłym roku strażnicy przeprowadzili 5368 interwencji nie związanych z fotoradarami.
Czytaj e-wydanie »