GKS TYCHY - UNIA JANIKOWO 1:2 (0:2)
Bramki: Bizacki (63) - Krzywicki 2 (19, 25).
UNIA: Hołubiec - Brzykcy, Ettinger, Poznański, Cuper - Brzeziński, Mądrzejewski - Nowosielski (90. Jelonek), Hulisz (80. Jagielski), Lisiecki (68. Komsta) - Krzywicki (89. Wawrzyniak).
Sędziował Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin). Widzów: 1000.
Żółte kartki: Bizacki, Nowak - Brzykcy, Cuper, Poznański.
Podopieczni Tomasza Mazurkiewicza jechali na Śląsk w kiepskich nastrojach. W środę wysoko ulegli wiceliderowi rozgrywek (0:4). Szkoleniowiec unitów zdołał jednak odbudować morale zawodników.
Jedna zmiana
Ponownie nie mogli wystąpić dwaj kluczowi gracze. Łukasz Ślifirczyk wraca szybko do pełni sił. Na boisku ofensywny pomocnik najwcześniej pojawi się w środę w Wągrowcu. Natomiast dłużej potrwa przerwa w grze Marcina Dettlaffa, kapitana drużyny. Trener Mazurkiewicz dokonał tylko jednej zmiany w porównaniu z meczem z Zagłębiem. Adam Lisiecki zagrał na prawym skrzydle, a na lewe przeszedł Piotr Nowosielski. Na ławce usiadł Filip Jagielski.
- Wyciągnęliśmy wnioski z porażki z doświadczonym zespołem z Sosnowca. Tym razem nie pozwalaliśmy rywalom na kontry. Zagraliśmy zdecydowanie uważniej w defensywie - podkreślał Mazurkiewicz.
Dwa ciosy Krzywickiego
Od pierwszych minut dłużej przy piłce byli tyscy piłkarze. Jednak większe zagrożenie pod bramką przeciwników stwarzali janikowianie.
W 19. minucie Marcin Krzywicki ograł w polu karnym dwóch obrońców GKS-u i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Marcina Suchańskiego.
Sześć minut później unici zadali drugi cios. Znów w roli głównej wystąpił Krzywicki. Wysoki napastnik Unii zauważył, że bramkarz śląskiej drużyny jest źle ustawiony. Posłał piłkę lobem, która nad Suchańskim wpadła do siatki.
Tyszanie długo nie mogli się podnieść. Nie potrafili sforsować janikowskiej defensywy. Goście bronili się bardzo mądrze.
Kontaktowy gol
Dopiero w 2. połowie Ślązacy rzucili się z większą determinacją do odrabiania strat. Grę ożywiło trzech zmienników. Zdołali jednak strzelić tylko kontaktową bramkę.
W 63. min. jeden z nich, Damian Sieniawski zagrał w pole karne do Krzysztofa Bizackiego. Doświadczony pomocnik uderzył najpierw w słupek, ale jego dobitka była już skuteczna.
OPINIA TRENERA
Tomasz Mazurkiewicz
Unia
- Sprawiliśmy ogromną niespodziankę. Dzięki wygranej, wciąż liczymy się w walce o utrzymanie się w rozgrywkach.