BETARD WROCŁAW - UNIBAX TORUŃ 32:58
Betard: Bjerre 8 (3,2,0,1,d,2), Nielsen 0 (0,-,-,-,-), Jędrzejak 1+1 (w,-,1,0,0), Andersson 6+2 (1,1,1,2,1,0), Świderski 7 (1,1,3,2,u), Janowski 10 (3,2,1,2,2), Malitowski 0 (t,0,0)
Unibax: Holta 10+1 (1,3,0,3,3), Jensen 7 (2,0,2,3), Holder 10+3 (2,2,3,2,1), Miedziński 11 (3,3,1,3,1), Sullivan 14+1 (3,3,3,2,3), E. Pulczyński 3 (2,0,1), K. Pulczyński 3+1 (1,2,0).
>> Zapis relacji na żywo <<
Goście byli faworytem dwumeczu w I rundzie play off, ale wynik meczu we Wrocławiu był zaskoczeniem dla obu stron. W rundzie zasadniczej Unibax wygrał na Dolnym Śląsku zaledwie 46:44, teraz liczył się z jeszcze trudniejszą przeprawą.
Tymczasem pierwsza przeszkoda w play off okazała się nadzwyczaj łatwa. Torunianie mieli kłopoty tylko w pierwszych wyścigach, potem dopasowali się do toru i górowali nad rywalami na starcie i na dystansie. - Po wyniku z początku meczu spodziewałem się, że nie będzie łatwo, ale z biegu na bieg nasi zawodnicy się poprzekładali odpowiednio. Przede wszystkim dobrze wyjeżdżali ze startu jechali i to był klucz do zwycięstwa - ocenił trener Unibaksu Jan Ząbik.
Ciężki los Betardu
Jak wygrać rundę?
Unibax wciąż ma szanse na najlepszy bilans w I rundzie i teoretycznie łatwiejsze pojedynki ze szczęśliwym przegranym w półfinale. Trzeba jednak przynajmniej wyrównać bilans Falubazu Zielona Góra, który ma +58 małych punktów. To oznacza, że na Motoarenie torunianie muszą wygrać minimum 61:29. Teoretycznie o najwyższe rozstawienie może jeszcze wywalczyć Stal Gorzów, ale musiałaby w rewanżu pokonać Unię Leszno aż 69:21.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że naszej drużynie mocno pomagał pech rywali. W trzecim wyścigu groźny upadek zaliczył Tomasz Jędrzejak w chwili ataku na prowadzącego Chrisa Holdera. W swoim piątym starcie, po nieco zbyt zamaszystym wejściu w wiraż Kennetha Bjerre, w bandę wleciał Pitr Świderski i złamał nogę. Czary goryczy gospodarzy dopełnił jeszcze defekt na prowadzeniu Bjerre w 13 wyścigu, po którym skończyły się marzenia o choćby honorowej porażce gospodarzy.
- Motocykl Tomka został skasowany i trzeba było przełożyć silnik do nowej ramy, on sam nie czuł się zresztą najlepiej. Kontuzja Piotrka dobiła nas całkowice. Mieliśmy właśnie jechać do przodu i odrabiać straty. Upadki to jedno, druga sprawa to pogoda. Nawierzchnia nam za bardzo przeschła i musieliśmy od początku szukać ustawień - mówi menedżer Betardu Piotr Baron.
Gospodarzom nie specjalnie to wychodziło. Liderzy zespołu Bjerre i Maciej Janowski wygrali tylko pierwsze swoje wyścigi, raz zdołał zwyciężyć jeszcze Świderski. Pozostałe dwanaście "trójek" padło łupem torunian.
Unibax nie tylko był drużyną mocniejszą i bardziej zdeterminowaną, ale przede wszystkim po raz kolejny w tym sezonie niezwykle wyrównaną. Wszyscy seniorzy zdołali odnieść indywidualne zwycięstwo, bracia Emil i Kamil Pulczyńscy mieli swój udział w wygranych parowych. Nie można się więc dziwić, że nawet Bjerre, finalista GP Skandynawii, był w starciu z "Aniołami" bezradny.
Błysk Ryana
Nawet najbardziej wyrównana drużyna potrzebuje jednak gwiazdy, a tą po raz kolejny okazał się Ryan Sullivan. Australijczyk był niepokonany, już po raz drugi w sezonie. - Miewałem już lepsze lata w karierze, ale z tego także jestem zadowolony. Czuję się świetnie, motocykle są bardzo szybkie, to cała tajemnica sukcesu - mówi Sullivan.
- Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku - przyznał po meczu Rune Holta. - Wysokie zwycięstwo wcale jednak nie było łatwe. Zadecydowały o tym lepsze wyjścia spod taśmy, bo we Wrocławiu na dystansie wiele nie można zdziałać.
Lepsza wreszcie postawa Holty bardzo ucieszyła prezesa Wojciecha Stępniewskiego. - Dziesięć punktów to powinna być jego norma w play off. Zadowoleni jesteśmy także z postępów Jensena i podtrzymania wysokiej dyspozycji przez Adriana. Właśnie tak to miało na tym etapie rozgrywek wyglądać - dodał szef "Aniołów".