Falubaz Zielona Góra już jest w półfinale z 4 dużymi i 58 małymi punktami na koncie. To imponujący bilans, ale wcale jeszcze nie gwarantuje najwyższego rozstawienia w półfinale. Ostatnie słowo należy bowiem przede wszystkim do Unibaksu.
Jeśli torunianie w niedzielę na Motoarenie pokonają Betard Wrocław 61:29, to wyrównają osiągnięcie Falubazu, a dzięki wyższej pozycji w rundzie zasadniczej będą numerem 1. Ten zespół o finał będzie walczył z Unią Leszno, numer dwa po ćwierćfinałach trafi na Stal Gorzów.
Leszno lepiej znane
Prezes Wojciech Stępniewski najpierw zapalił się do starcia z Unią, ale w teraz już nie jest tego taki pewny. - Leszczynianie w końcu odzyskają cały skład i atut własnego toru, a wiemy, co potrafią na nim dokonać. Do półfinału jest sporo czasu na uporządkowanie szyków. Może jednak wygodniej byłoby pojechać do Gorzowa? Tam doskonale wiemy, czego się spodziewać - mówi prezes klubu.
Menedżer Sławomir Kryjom najpierw podkreśla, że każdy rywal w półfinale jest bardzo wymagający. - Szczerze mówiąc, w półfinale nie ma większego znaczenia z kim pojedziemy. Oba ewentualne pojedynki zapowiadają się bardzo ciężko, nikt za darmo miejsca w finale nam nie odda. W niedzielę nie będzie żadnych kalkulacji. Chcemy pojechać jak najlepsze spotkanie i zobaczymy co nam los przyniesie - dodaje Kryjom.
Przeczytaj też: Sprawdzano tłumiki żużlowców Unibaksu Toruń!
Trafić na przegranego
Czy to znaczy, że przed rewanżem z Betardem nie padnie w parkingu hasło: jedziemy po 61 punktów? - Teoretycznie najlepiej byłoby się spotkać w półfinale ze szczęśliwym przegranym. Ale powiedzmy sobie szczerze: czołowa czwórka to absolutny top ekstraligi - dodaje Kryjom.
Poszkodowani są nieco zielonogórzanie. Jako jedyni zakończyli rywalizację w I rundzie zgodnie z terminarzem i teraz muszą czekać na to, co zrobią najgroźniejsi rywale.
Na dziś być może atrakcyjniejszym przeciwnikiem wydaje się być Unia, z kontuzjowanymi kilkoma zawodnikami, z kompletnie zagubionym Januszem Kołodziejem. Pierwszy mecz półfinałowy zostanie jednak rozegrany dopiero 11 września, a do tego czasu mistrzowie Polski mogą zrobić porządek w drużynie. Po kontuzjach wrócą Damian Baliński, Kamil Adamczewski i Adam Skórnicki.
Psychologia za Unią
Unia wydaje się być korzystniejsza dla torunian z jeszcze jednego powodu. To w Lesznie Unibax osiągnął znacznie lepszy wynik w rundzie zasadniczej. - To ma psychologiczne znaczenie - przyznaje menedżer "Aniołów". - Z jednej strony to pozytywnie wpłynęłoby na zespół, ale z drugiej półfinał to jednak nowe rozdanie i zupełnie inna motywacja - dodaje Kryjom.
Zatem Leszno czy Gorzów, gdyby torunianie mieli prawo wyboru? - Leszczynianie wydają się nieco słabsi. Stal ma dwie armaty, dobrego juniora i solidną drugą linię. Dziś byłaby chyba trudniejszym przeciwnikiem w półfinale - uważa Kryjom.
W ostatecznym rachunku nikt jeszcze nie pytał o zdanie wrocławian. A ci mogą w niedzielę wcale nie pozwolić Unibaksowi na dokonanie wyboru. Wystarczy, że uzbierają na Motoarenie 30 punktów.