https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Unikatowe zdjęcia z pożaru spichrzów, które spłonęły w lutym 1960 roku

małgorzata wąsacz fot. zbigniew kuczewski
Z mostu Teatralnego doskonale było widać pożar spichrzów. To właśnie tutaj zebrał się tłum gapiów.
Z mostu Teatralnego doskonale było widać pożar spichrzów. To właśnie tutaj zebrał się tłum gapiów.
W piątkowy wieczór, 5 lutego 1960 roku, spłonęły dwa spichrze nad Brdą. Zbigniew Kuczewski, ówczesny korespondent Centralnej Agencji Fotograficznej, jako jedyny posiada zdjęcia z pożaru.

W ubiegłym tygodniu pokazaliśmy amatorskie fotografie Franciszka Pączkowskiego, który uwiecznił spalone spichrze dzień po pożarze. Dziś możemy zaprezentować zdjęcia z gaszenia.
W lutym 1960 r. pożar był tematem numer jeden. W sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazeta Pomorska" tak relacjonowała wydarzenie: "Pożar wybuchł o godz. 20.30 w drugim spichrzu od lewej strony - patrząc od strony placu Zjednoczenia (dziś pl. Teatralny - przyp. aut.) Początkowo wydawało się, iż ogień - powstały u szczytu spichrza - zostanie szybko zlikwidowany. Jednakże silny wiatr (wschodni), łatwopalny materiał zmagazynowany w spichrzach (radioodbiorniki, farby, lakiery, deski itp.) spowodowały, iż ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać. (...) O godz. 21.00 drugi spichrz stał już cały w płomieniach. Godzinę później zawalił się strop, a nieco później mury spichrza, w którym rozpoczął się pożar. (...) Krótko przed 23.00 na moście zainstalowano reflektor, przy świetle którego pracowali uczestnicy akcji ratunkowej".

Mróz był ogromny

Do walki z ogniem ściągnięto strażaków zawodowych z Torunia i Inowrocławia,  a także ochotników z Nakła, Solca Kujawskiego, Koronowa i Szubina.
Do walki z ogniem ściągnięto strażaków zawodowych z Torunia i Inowrocławia, a także ochotników z Nakła, Solca Kujawskiego, Koronowa i Szubina.

Z mostu Teatralnego doskonale było widać pożar spichrzów. To właśnie tutaj zebrał się tłum gapiów.

Zbigniew Kuczewski tak wspomina feralny piątkowy wieczór: - Mróz był ogromny, kilkanaście stopni poniżej zera. Wiadomość o pożarze szybko obiegła miasto. Łunę było widać z daleka. Strażacy szybko przystąpili do akcji. Pompowali wodę z rzeki. Niestety, węże im zamarzały.
Kuczewski przybył na miejsce, gdy ogień już szalał na obu spichrzach. - Robiłem zdjęcia chyba przez godzinę. Musiałem się spieszyć, by jeszcze zdążyć je obrobić. Na piątą rano musiały dotrzeć do Agencji w Warszawie - wspomina.

Aparaty pozamarzały

Pożar fotografowali fotoreporterzy wszystkich bydgoskich gazet i wielu gapiów. Ludzie tłoczyli się na moście Teatralnym, na drugim brzegu rzeki oraz na moście Bernardyńskim. Każdy chciał podejść tak blisko, jak tylko się dało. Jednak w gazetach nie ukazały się żadne zdjęcia. - Dlatego, że kolegom po fachu pozamarzały migawki aparatów. Na szczęście mój skromny czeski Flexaret (6x6 cm) się sprawdził tego wieczoru - wspomina.

Ściana runęła

Do walki z ogniem ściągnięto strażaków zawodowych z Torunia i Inowrocławia, a także ochotników z Nakła, Solca Kujawskiego, Koronowa i Szubina.

W akcji gaszenia pożaru wzięło udział kilkuset strażaków, także z okolicznych miast i miasteczek. Byli też żołnierze i milicjanci, którzy nie pozwalali przedostać się gapiom w pobliże spichrzów. Zbigniewowi Kuczewskiemu udało się podejść bardzo blisko. - Był taki moment, który zapamiętam do końca życia. Przede mną nagle runęła ściana południowo-zachodnia piątego spichrza. Przeżyłem chwilę grozy. Uciekałem co sił w nogach - relacjonuje.

Spichrze na wystawie

Kuczewski zrobił kilkadziesiąt zdjęć z pożaru. Większość wysłał do Centralnej Agencji Filmowej, pozostałe pokazał bydgoszczanom. Już w niedzielę, dwa dni po pożarze, można było je obejrzeć w klubie MPiK przy ul. Gdańskiej 10 (dziś sklep Rossman). Potem prezentowane były także m.in. na wystawie z okazji 10-lecia CAF-u, która odbyła się w maju 1961 roku w auli Politechniki Warszawskiej.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska