https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

49 lat temu spłonęły spichrze

małgorzata wąsacz [email protected]
To zdjęcie zostało zrobione dzień po pożarze. Na zgliszczach wisiały sople.
To zdjęcie zostało zrobione dzień po pożarze. Na zgliszczach wisiały sople. Fot. grzegorz strach
6 lutego 1960 roku, w mroźny niedzielny wieczór, nad rzeką wybuchł wielki pożar. Płonęły dwa spichrze przy ul. Grodzkiej 13 i 15, a strażacy walczyli, by ogień nie przeniósł się na sąsiednie trzy zabytkowe budynki. Na szczęście, udało im się je ocalić.

Najstarszy z bydgoskich spichrzów, a zarazem najmniejszy, przy ul. Grodzkiej 7, wybudowano w 1793 roku. Nazywano go holenderskim ze względu na specjalną, krążynową konstrukcję dachu.

Pozostałe cztery - przy ul. Grodzkiej 9, 11, 13 i 15 - wybudowano w początkach XIX wieku. Posiadają one konstrukcję szachulcową, czyli drewniano-ceglaną, popularnie zwaną "murem pruskim".

Sól, wino i ryby

Spichrze wrosły w krajobraz grodu nad Brdą, bo inaczej - po prostu - być nie mogło! Bydgoszcz zawsze odgrywała ogromną rolę w handlu. Na dobrą sprawę, to w Polsce północnej większe znaczenie spełniał tylko Gdańsk.

Do handlu bydgoszczanie byli doskonale przygotowani. Mieli ogromne przedsiębiorstwa handlowe i spedycyjne. A trzeba dodać, że transport wówczas opierał się na wodzie. Szczególnie eksploatowana była Brda, Wisła, a później również Kanał Bydgoski.

Czym handlowali bydgoscy kupcy?

Przede wszystkim zbożem, innymi produktami rolnymi, solą, winami, rybami... Spichlerz przy ul. Grodzkiej 11 należał do Leona Urbanowskiego, który właśnie sprzedawał ryby.

Wszystkie wyprodukowane lub sprowadzone towary trzeba było gdzieś przechowywać. Oczywiście najlepiej w spichrzach!

Co ciekawe, w latach dwudziestych i trzydziestych w jednym ze spichrzów podobno przechowywano rekwizyty z pobliskiego Teatru Miejskiego.

Łuna na pół miasta

Niedzielny wieczór - 6 lutego 1960 roku był wyjątkowo mroźny. Wiadomość o pożarze nad Brdą błyskawicznie obiegła Bydgoszcz. I nie ma się co dziwić, bo łunę było widać na pół miasta. Wszyscy szybko zorientowali się, że to chodzi o spichrze. Na szczęście nie o wszystkie - tylko o te pod "trzynastką" i "piętnastką". Na moście na Brdzie zebrał się tłum gapiów. Zresztą nie tylko tutaj. Ludzie tłoczyli się też na drugim brzegu rzeki oraz na Moście Bernardyńskim. Każdy chciał podejść tak blisko, jak tylko się dało. Łatwo nie było, bo strażacy odgrodzili teren, na którym obecnie stoi "Kaskada".

Wodę pompowali z Brdy

Około godz. 22 Grzegorz Strach wracał do domu z imienin teściowej. - Teściowa mieszkała przy ulicy Nakielskiej. Wsiadłem w tramwaj numer "3". Dojechałem do placu Zjednoczenia, czyli obecnego placu Teatralnego. Tutaj już zebrał się tłum bydgoszczan. Udało mi się przedrzeć na brzeg Brdy tam, gdzie obecnie mieści się siedziba Banku PKO BP. Wszyscy w milczeniu obserwowaliśmy, jak płonęły spichrze. Strażacy pompowali wodę prosto z Brdy. Pracowali bardzo sprawnie. Robili wszystko, by ugasić ogień, ale się nie dało. Płomienie szalały na całej konstrukcji spichrzów. To był przygnębiający widok. Do domu dotarłem dopiero około drugiej w nocy - opowiada nasz Czytelnik.

Po co ustawili rusztowanie?

Następnego dnia pan Grzegorz wybrał się nad Brdę. - Zabrałem ze sobą aparat, by sfotografować to, co zostało z dwóch spichrzów. Dziś te zdjęcia pokazuję Czytelnikom "Albumu bydgoskiego" - opowiada Grzegorz Strach.
Fotografie spalonych spichrzów ma w rodzinnym albumie również pani Ewa, rodowita bydgoszczanka. - W poniedziałek rano, czyli dzień po pożarze, tata zabrał mnie i młodszą siostrę na miejsce, by zrobić zdjęcia. Jak dziś pamiętam tamten dzień. Było potwornie zimno. Z siostrą Bożeną miałyśmy po kilka lat. Tata kazał mamie nas grubo ubrać, wziął do ręki aparat fotograficzny i poszedł z nami na spacer nad Brdę. Nic już się nie paliło. Byłyśmy zaskoczone, że na zgliszczach wisiały sople. Tatę bardzo zdziwił fakt, że wzdłuż ściany jednego z ocalałych spichrzów ustawiono rusztowanie. W jakim celu? - zastanawia się nasza
Czytelniczka.czekamy na zdjęcia

Spichrze nad Brdą zawsze były wizytówką Bydgoszczy. Fotografowali się Państwo na ich tle? Pochwalcie się tym zdjęciami Czytelnikom "Albumu bydgoskiego". Czekamy na fotografie pod adresem: [email protected] oraz "Gazeta Pomorska", ul. Zamoyskiego 2, 85-063 Bydgoszcz.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska