- To były bardzo trudne i bardzo długie zawody. Dało się niestety odczuć wczorajsze eliminacje. W ogóle nie powinno ich być, z dziewiętnastu startowało nad szesnastu, to mały absurd – mówił Fajdek. - Walka z warunkami, z pogodą, z samym sobą. Wynik 79,16 nie jest najgorszy. Miałem kłopot z tą wilgotnością, przeszkadzało to. Miałem dwa super rzuty, ale ślizgała mi się rękawiczka i rzuciłem w siatkę.
Polak przed przyjazdem na Tajwan zapowiadał, że chce odebrać uniwersjadowy rekord Iwanowi Tichonowi, którego uważa za oszusta, bo był on zdyskwalifikowany za przyjmowanie dopingu. Do rekordu Tichona, ustanowionego w 2003 roku na uniwersjadzie w Daegu Fajdkowi brakło jednak ponad trzech metrów.
- Dajmy już spokój, historia to zweryfikowała, że to oszust i tyle – dodał.
Choć polski młociarz przebywa na Tajwanie krócej, niż 48 godzin, poradził sobie z rywalami startując w trudnych warunkach pogodowych, bo w czwartek w Tajpej jest bardzo gorąco i parno. Wynik, który dał mu złoto - 79,12 m - zapewnił sobie w trzecim rzucie.
To był ostatni start Pawła Fajdka w tym sezonie. - W ostatnim czasie niemal ciągle podróżowałem, właściwie w ogóle nie trenowałem, bo cały czas miałem starty. Jestem zadowolony z tego wyniku w Tajpej - powiedział.