Udziałowcy Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego OKTAN S.A. zapewniają, że nic nie wiedzieli, iż firma idzie na dno i że byli - nie boją się użyć tych słów - okradani przez prezesa spółki. O sprawie nikt chyba by się nie dowiedział, gdyby nie pewne pismo, które z logo OKTANU dotarło do najróżniejszych urzędów, firm, redakcji. Nie podpisany autor poinformował adresatów, że nowy zarząd spółki 10 lipca br. złożył zawiadomienie do prokuratury "o popełnieniu przez byłego prezesa i prokurenta - główną księgową przestępstwa, to jest
działanie na szkodę spółki
oraz wierzycieli".
OKTAN w Bydgoszczy założyło na początku lat 90. ośmiu biznesmenów z Poznania, jeden z Warszawy i jeden z podbydgoskiego Kusowa. Firma miała zająć się handlem paliwami, głównie na wsi. Mirosław Szczupacki był wtedy tylko jej pracownikiem. Udziałowcem i wiceprezesem, a następnie prezesem zarządu został dopiero trzy lata później. - Przez pięć, sześć lat zaskarbił sobie nasze zaufanie, wierzyliśmy mu bezgranicznie - mówią dziś udziałowcy z Poznania. - Praktycznie w ostatnich latach Mirek Szczupacki działał bez jakiejkolwiek kontroli z naszej strony. Gdybyśmy mu nie ufali, to nie zostałby przecież również prezesem drugiej bydgoskiej firmy - CLEMATIS. I to był nasz bardzo duży błąd.
- Pierwszy sygnał o złej kondycji finansowej OKTANU dotarł do nas z Polskiej Kompanii Energetycznej DYSEN w Warszawie, która w styczniu tego roku zawiadomiła Polski Koncern Naftowy ORLEN w Płocku, że przeterminowane należności bydgoskiej firmy sięgają 848 tys. zł. Dowiedzieliśmy się też, że do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynął wniosek o cofnięcie OKTANOWI koncesji na obrót paliwami - wspomina Stanisław Hołysz, który gra pierwsze skrzypce wśród poznańskich akcjonariuszy OKTANU. - To był szok. Bo wszelkie sprawozdania miesięczne, kwartalne, roczne, które Szczupacki nam przekazywał świadczyły zawsze o znakomitej kondycji firmy.
W kwietniu akcjonariusze próbowali przeprowadzić wewnętrzną kontrolę w OKTANIE, ale Szczupacki ich zbywał. Nabrali podejrzeń, że bydgoskie firmy biorące udział w audycie OKTANU robią to po prostu nierzetelnie, pod dyktando prezesa. Dlatego poznaniacy chcieli sprowadzić własną, zaufaną firmę z ich miasta. Ale Szczupacki nikogo obcego nie wpuścił. Tak twierdzi Hołysz. Nie udało się też miesiąc później wprowadzić do Zarządu spółki swego człowieka z Poznania. Prezes czuł się na tyle silny, że i na to nie pozwolił. W OKTANIE doszło do otwartej wojny Bydgoszczy z Poznaniem. Krótko potem - to było pod koniec maja - Rada Nadzorcza odwołała Mirosława Szczupackiego, a wraz z nim - główną księgową. Powołany na początku czerwca nowy zarząd OKTANU stwierdził już tylko, że straty firmy sięgają 42 milionów złotych. Złożył doniesienie do prokuratury i wystąpił do sądu o
ogłoszenie upadłości firmy
Siedmiu bankom OKTAN winien jest 25 mln zł. W potężnych zbiornikach paliwowych nie ma nawet kropli benzyny, kasa też jest pusta. A podległe firmie stacje benzynowe tuż przed wyrzuceniem Szczupackiego, prezes wydzierżawił na 10 lat członkom swojej rodziny i znajomym. Np. szwagier, mąż siostry żony byłego prezesa, stał się dzierżawcą stacji pod Toruniem.
- Na odwołanie Szczupackiego wpływ miała też informacja, że założył w Toruniu konkurencyjną wobec naszego OKTANU swoją własną firmę pod nazwą... Centrum Produktów Naftowych OKTAN, czyli... CPN OKTAN, spółka z o.o. z logo naszej firmy - mówi Hołysz. - Przywołany przez nas do porządku zmienił potem nazwę na PETROLEUM. A wie pan, że potrafił wraz ze swą żoną zaciągnąć kredyt w PKO SA na budowę własnego domu i 16.431 euro ma płacić teraz poręczyciel, czyli nasz OKTAN?
W siedzibie OKTANU przy ul. Inwalidów cisza i spokój. - Niewielu tu nas zostało - mówi wychodzący zza bramy pracownik. - Od maja nikt nie płaci nam pensji. Syndyk twierdzi, że z tego, co tu zostało, nie starczy na wypłaty zaległości. A przecież jeszcze niedawno była to firma, która znalazła się wśród 500 najlepszych i największych w Polsce. A jakie fajerwerki były, gdy obchodziliśmy 10-lecie firmy! W Bydgoszczy znana była jako sponsor sportu, hospicjum, pomagała w akcji pomocy Kragujevcowi itp. Do dziś
policjanci się wstydzą
że w komendach tak długo wisiały kalendarze ścienne OKTANU, który wygrał przetarg na dostawę dla nich paliwa. Firma współpracowała też z Kościołem i była wydawcą książeczek pod nazwą "Kolędy staropolskie".
Pobórka Wielka - wieś między Wyrzyskiem a Piłą. Tam, w szczerym polu, ma swą siedzibę spółka CLEMATIS BYDGOSZCZ, której prezesował także Szczupacki. Jej udziałowcami są osoby znane z OKTANU. Prezes rzadko tu przyjeżdżał swym służbowym chryslerem. Znacznie częściej bywał w Pobórce dyrektor firmy Zdzisław Krakowski, były naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Firma Clematis nie zdążyła upaść, ale jej kondycja finansowa nie jest najlepsza. Należności wobec ZUS przekraczają 700 tysięcy złotych, wobec Urzędu Skarbowego - 500 tysięcy. Łączny dług to 11,7 milionów złotych, w tym 5 milionów wobec... OKTANU. - Z dokumentacji nie wiadomo, skąd wzięło się to zadłużenie - _mówią nowi członkowie Zarządu spółki. - Sądzimy, że jest to tylko dług na papierze.
W gabinecie prezesa, w szafie karton pełen fotografii. Wśród uwiecznionych gości firmy znane osobistości. Wśród nich marszałek Sejmu RP Marek Borowski na tle logo firmy wraz z prezesem Szczupackim
przy suto zastawionym stole
Za Piłą, w Wieleniu, stoi kolejny zakład koncernu, który miał produkować wina i nalewki. Zabrakło jednak gotówki na zapłacenie 352 tysięcy złotych za akcyzę... W sądzie leży sprawa dwóch siatkarek ze SPARTY ZŁOTÓW, której firma CLEMATIS jako sponsor nie zapłaciła 58 400 złotych za... podniesienie kondycji fizycznej... - Patrzymy na to wszystko z niedowierzaniem - mówi nowy prezes spółki. - Dlaczego w produkcji pracowało tu 17 osób, a w administracji aż 28? Po co 18 stacjonarnych numerów telefonicznych, za które do dziś nie zapłacono 42 tysięcy? Wystarczyło przecież tylko kilka linii... Ale tak działał prezes Szczupacki. Nie płacił pensji pracownikom, ale zamawiał kolejne gadżety reklamowe. Mamy nadzieję, że w postępowaniu układowym z bankami i wierzycielami zdołamy uratować tę firmę.
Nowy zarząd ostrzega, że przygotowuje materiały dla prokuratury, nie ukrywa, że
chce pogrążyć byłego prezesa
Chociażby za zawyżanie zapasów magazynowych. Na koniec 2001 roku wynosiły one 1,3 mln zł, a zapisano 7,5 mln zł. Wszystko po to, by przekonać banki, by dawały większe kredyty. Temu służyć też miały przedziwne transakcje między OKTANEM a CLEMATISEM. Pierwszy obciążał drugi kwotą 872.805 zł za towar, a następnie za ten sam towar płacił drugi pierwszemu... To były tylko obroty na papierze, które również miały przekonywać banki o wysokiej pozycji obu firm. Są ponoć gotowe oświadczenia pracowników potwierdzających fikcyjność tych operacji.
- Czy w czasie inwentaryzacji w bazie głównej firmy w zbiornikach, które mogą pomieścić maksymalnie 1,262 mln litrów paliwa, może się znaleźć 2, a nawet 3,5 mln litrów? - pyta Stanisław Hołysz. - Podobnie zapisy były i w stacjach w Łubiance, gdzie zamiast 286 tysięcy zmieściło się 464 tys. litrów, czy w Dorposzu Szlacheckim i Pruszczu Pomorskim. Takie kłamliwe zapisy inwentaryzacyjne pojawiały się już od 1999 r. w sprawozdaniach kwartalnych, półrocznych i rocznych.
Zawyżone stany zapasów paliwa pozwalały na zaciąganie coraz to większych kredytów. Siedem banków straciło 24 mln zł. Innym wierzycielom za dostarczone paliwo OKTAN winien jest 18 mln zł. Gdzie podziały się tak duże pieniądze? Udziałowcy nie potrafią na to odpowiedzieć. Próbowałem o to zapytać tego, który powinien znać odpowiedź - Mirosława Szczupackiego, który nie tylko prezesował OKTANOWI i CLEMATISOWI, ale i był udziałowcem obu firm. Niestety, nie udało mi się do niego dotrzeć.
Czy faktycznie
udziałowcy nie wiedzieli
o tarapatach, w które wpadały coraz bardziej obie firmy? Czy pozycja Szczupackiego była rzeczywiście tak mocna, że mógł robić w spółkach, co tylko chciał i zadłużać je bez końca? I dlaczego sprawa wyszła na światło dzienne dopiero teraz, gdy głośno o innej aferze - paliwowej? A OKTAN handlował przecież paliwami, CLEMATIS również. To przypadek?
W materiałach dostarczonych przez nowy zarząd OKTANU gdańskiej Prokuraturze Apelacyjnej znalazły się wspomniane już przez Hołysza księgi z inwentaryzacji dokonywanych w spółce. Nie wysłano ich do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, gdyż tu pracuje - co dodaje sprawie smaczku - żona prezesa Mirosława Szczupackiego. Dlatego śledztwo - tak postanowiono w Gdańsku - wszczęła prokuratura w Elblągu. - Na razie prowadzimy je w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom _- zastrzega Andrzej Steckiewicz, zastępca szefa elbląskiej Okręgowej. - Za wcześnie na szczegóły...
