Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprawiający państwowe grunty, chcą mieć prawo do decydowania o wyłączeniach części dzierżaw [projekt ustawy]

Lucyna Talaśka-Klich [email protected] tel. 052 32 63 132
Kujawsko-pomorskim rolnikom tak bardzo zależy na kupnie państwowej ziemi, że czasami przychodzą do bydgoskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych z transparentami i konkretnymi postulatami. - Państwowa ziemia powinna trafić przede wszystkim do osób, które chcą powiększyć rodzinne gospodarstwa - mówi Paweł Barczak z Wybranowa (z lewej, w brązowej kurtce).
Kujawsko-pomorskim rolnikom tak bardzo zależy na kupnie państwowej ziemi, że czasami przychodzą do bydgoskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych z transparentami i konkretnymi postulatami. - Państwowa ziemia powinna trafić przede wszystkim do osób, które chcą powiększyć rodzinne gospodarstwa - mówi Paweł Barczak z Wybranowa (z lewej, w brązowej kurtce). Fot. Jarosław Pruss
Gospodarze liczą, że już niebawem będą mogli kupić państwową ziemię bez udziału w przetargach. Ale najpierw projekt musi stać się ustawą, a do tego droga daleka i kręta.

Projekt ustawy (o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi skarbu państwa oraz o zmianie niektórych innych ustaw), budzi ogromne emocje. Największe wśród rolników, którzy od dawna chcą, by państwowa ziemia trafiła przede wszystkim w ręce właścicieli najmniejszych gospodarstw.

Bat na spekulantów
A projekt zakłada, że niektóre grunty będzie można sprzedać bez przetargu rolnikom indywidualnym (na powiększenie gospodarstwa) albo osobom, które mają kwalifikacje rolnicze i chcą utworzyć gospodarstwo rodzinne.

- Te osoby mają najmniejsze szanse na zakup ziemi w przetargach - uważa Paweł Barczak z Wybranowa (gm. Rojewo), działacz rolniczej "Solidarności". - W Kujawsko-Pomorskiem, podczas niedawno zakończonego przetargu padł rekord - 86 tysięcy złotych za hektar. Zwykłego rolnika nie stać na taki zakup.

Dlatego projekt ustawy raczej chwali. Podobnie jak jego kolega z rolniczej "Solidarności" - Antoni Kuś. Ten rolnik z Rojewa tłumaczy: - Uwagi do projektu też mamy, ale nowe przepisy mogą przynajmniej uniemożliwić spekulację ziemią.

Dzierżawcy mogą stracić
Poza tym projekt zakłada, że Agencja Nieruchomości Rolnych w ciągu roku (od dnia wejścia w życie ustawy) wypowie dzierżawcom umowy w taki sposób, aby wyłączyć z dzierżawy całość lub część nieruchomości stanowiących 30 proc. powierzchni dzierżawionych użytków rolnych.

- Wiemy, że prawo własności jest bardzo ważne, ale warunków umów należy dotrzymywać - mówi Leszek Dereziński, prezes Federacji Związków Pracodawców, Dzierżawców i Właścicieli Rolnych. - Nie można z klucza wyłączać określonej części dzierżawy. Nowe warunki powinno się ustalać w negocjacjach. Bo rolnictwo nie lubi zamachów. Do pewnych zmian powinno się dochodzić drogą ewolucji, a nie rewolucji!

Jak wynika z szacunków, założenia projektowanej ustawy dotyczyć będą ok. 800 tys. ha państwowych gruntów. Z umów dzierżawy może zostać wyłączonych ok. 200 tys. ha.

Do polizania przez szybę?
Projektem ustawy zajmie się w tym tygodniu Komitet Rady Ministrów. Następnie musi być on przyjęty przez rząd i skierowany do Sejmu.

- Nie wierzę, by ten projekt przeszedł w Sejmie - uważa Jan K. Ardanowski, doradca Prezydenta RP do spraw rolnictwa. - Przecież lansujący go PSL-owcy nie uzgodnili treści z Platformą Obywatelską. A politycy PO już go obśmiali!

O opinie na temat projektu poprosiliśmy wiceministra rolnictwa - Kazimierza Plocke (PO).

- Projekt nie został zatwierdzony przez Radę Ministrów, więc na razie nie będę niczego komentować - powiedział wiceminister, który wspomniał jeszcze o możliwych korektach.

- Ten projekt jest jak pokazywanie cukierka do polizania przez szybę - dodał Ardanowski. - Jestem za powiększaniem rodzinnych gospodarstw, ale ten dokument to pusty gest PSL-u. Potem, gdy projekt upadnie, będzie tłumaczył rolnikom, że zawinił brzydki koalicjant. To nic, że dokument zawiera pełno niedoróbek, sprzeczności z prawem.

Ardanowski zwraca uwagę na zapisy dotyczące dzierżawców: - Przecież odebranie im trzydziestu procent gruntów z mocy prawa, to nic innego jak zerwanie umów. Dzierżawcy pójdą do sądów.

Nie wierzy też w możliwość sprzedaży państwowych nieruchomości bez przetargów np. w Kujawsko-Pomorskiem. - Tutaj jest zbyt duży głód ziemi - dodaje Ardanowski. - Co ma zrobić Agencja Nieruchomości Rolnych, jeśli zainteresowanych takim zakupem będzie kilku gospodarzy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska