- Nie znam urzędnika, który zarabia najniższą krajową, 1100 zł netto. I zawsze to robota tylko na biało!pisze internauta na forum Strefy Biznesu. - Wielu Polaków ma minimalną, a ilu musi harować na czarno?
W administracji płacą lepiej niż w prywatnych firmach
- Czy nawet, jeśli płacą mi 1500 zł na rękę, to tak dużo? - ripostuje ponad 30-letni inspektor zatrudniony w starostwie powiatowym w Golubiu Dobrzyniu (na tym samym forum). - Skończyłem studia, najpierw jedne, później podyplomowe. Pracuję już dwunasty rok. Uczyłem się, by nie tyrać na linii produkcyjnej i co z tego mam? Niby takie luksusy?
Statystycznie w administracji płacą więcej - wskazują dane GUS. W 2011 roku zatrudnieni w kujawsko-pomorskich urzędach zarabiali przeciętnie 3 693 zł brutto**miesięcznie, podczas gdy pracownicy prywatnych firm otrzymywali średnio tylko 2992 zł**.
- Zawsze będzie tak, że urzędnicy zarobią więcej niż pracownicy w prywatnych firmach - stwierdza Mirosław Ślachciak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. - Bo tam, w przeciwieństwie do budżetówki, trzeba wypracować każdą złotówkę. Liczy się wydajność pracy, a zarobki są uzależnione od zysków.
- Urzędnicy są to z reguły ludzie dobrze wykształceni, oferujący coraz wyższy poziom usług - uważa z kolei ekonomista Marek Zuber. - A tym samym nie mogą zarabiać tyle, co szeregowi pracownicy w prywatnych firmach.
Zarobki całej administracji kosztują nasz budżet ponad 70 mln zł miesięcznie. Jednak urząd urzędowi nierówny, więc pensje są zróżnicowane - wynika z raportu GUS.
I tak, średnie krajowe wynagrodzenie dla administracji samorządowej wynosi 3822 zł brutto. W naszym regionie to trochę mniej - 3477 zł. Najwyższe pensje ma mazowiecka administracja -średnio 4,5 tys. zł.
Warszawa zawyża również statystykę powiatów, w których, jak twierdzi GUS, płacą najmniej. W stolicy to 3,7 tys. zł brutto, a m.in. w Bydgoszczy - 3,2 tys. zł.
Najlepiej wiedzie się zatrudnionym w administracji państwowej, którą u nas reprezentują np. urząd wojewódzki, NIK, urzędy skarbowe, UKS, Izba Skarbowa. Według GUS zarabia się tutaj średnio 4117 zł brutto.
Urzędnik a urzędnik
Tyle statystyki. Sprawdziliśmy, jak mają się dane GUS do konkretnych wynagrodzeń. I tak np. w Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy najwyższe pensje otrzymują dyrektorzy wydziałów, bo ponad 6 tys. zł brutto, kierownicy mają ok. 4 tys. zł. Najmniej zarabiają pracownicy szeregowi, bo tylko 2550 zł miesięcznie.
Średnie wynagrodzenie w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu wynosi 3,6 tys. zł brutto, ale np. dyrektorzy departamentów dostają 7,4 tys. zł, naczelnicy - 5, 9 tys. zł. Dyrektor wydziału Urzędu Miasta w Bydgoszczy może liczyć miesięcznie na ponad 7 tys. zł brutto, kierownik - na 5,3 tys. zł, szeregowcy - 3,6 tys. zł. Referent we włocławskim urzędzie ma od 1,3 do 3,8 tys. zł brutto, kierownik referatu - 1,6 do 5,2 tys. zł, dyrektor wydziału - 1,8 do 5,4 tys. zł.
Choć w ostatnich latach w większości samorządów pensje były zamrażane, wskaźniki idą w górę, bo brak podwyżek rekompensowano premiami czy nagrodami.
Wbrew powszechnej opinii, armia urzędników w regionie nie rośnie w siłę. I tak np. w bydgoskim ratuszu w ostatnich trzech latach zmalała z 973 do 938 osób, a we Włocławku z 379 do 371. Tyle samo osób - 599 - pracuje w Urzędzie Wojewódzkim.
