https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Urzędnicy zrobili ze mnie pasożyta, przez nich nie mogę zarabiać - mówi pan Zbigniew

Agnieszka Nawrocka [email protected] tel. 52 357 22 33
Pan Zbigniew ma dowód, ale bez adresu
Pan Zbigniew ma dowód, ale bez adresu Fot. Agnieszka Nawrocka
Od ponad sześciu lat Zbigniew Tabaczyński mieszka ze swoją konkubiną pod tym samym adresem. Ale formalnie jest bezdomny, bo gmina nie chce dać mu meldunku.

Zbigniew Tabaczyński poznał kobietę mieszkającą w Jeziorkach. Wprowadził się do niej, do komunalnego mieszkania, przydzielonego jej rodzinie na podstawie decyzji administracyjnej.

Na zameldowanie swojego przyjaciela kobieta musi mieć zgodę gminy. Tej nie dostaje, bo ratusz obawia się, że gdyby para postanowiła się rozstać mężczyzna zgłosi się po nowe lokum.

Meldunek był tylko do czasu

- Jestem bezdomny z urzędu - mówi o sobie Zbigniew Tabaczyński. O stały meldunek walczy od kilku lat. Mówi, że burmistrz Ewaryst Matczak łamie prawo administracyjne, bo pozbawia go możliwości dopełnienia obowiązku meldunkowego. Według obowiązującego wciąż prawa każdy kto przebywa pod tym samym adresem dłużej niż trzy doby powinien się zameldować. Dotąd pan Zbigniew mógł liczyć, jedynie na czasowy meldunek.

- Dlaczego ja mam co pół roku prosić się o zameldowanie czasowe?

Niedawno udało mu się wyrobić dowód osobisty. Tyle, że rubryka "adres zameldowania" pozostała pusta. Dowód wystawił mu ratusz bydgoski, bo w tym mieście miał ostatnio meldunek.

Tabaczyński mówi, że z takim dowodem jest obywatelem gorszej kategorii.

- Kto da mi pracę jeśli zobaczy, że nie mam adresu? Który pracodawca powierzy mi jakikolwiek majątek? Żaden bank nie założy mi konta. Mógłbym na przykład prowadzić jakiś handel, na targu. Ale nie mogę zarejestrować działalności gospodarczej.

Nie mieszka, ale przebywa

Pan Zbigniew choć nie pracuje nie jest zarejestrowany jako bezrobotny. Obawiał się, że ponieważ nie jest formalnie mieszkańcem powiatu mogileńskiego PUP go nie zarejestruje. Rozmawialiśmy z Ewą Strzelecką, dyrektor mogileńskiego pośredniaka. Pani dyrektor zapewnia, że to nieprawda.

Jako osoba przebywająca na terenie powiatu może się zarejestrować, może też korzystać z kursów zawodowych. Gdyby zaś spełniał warunki mógłby nawet starać się o pożyczkę na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

Zbigniew Tabaczyński mówi, że przez urzędników jest "pasożytem", bo musi korzystać z utrzymania swojej konkubiny. Choć nie ma żadnego świadczenia, nie korzysta z pomocy opieki społecznej. Choć gdyby był w potrzebie strzeleński MOPS udzieliłby mu pomocy. Jak się dowiedzieliśmy pracownicy socjalni w przeszłości sprawdzali jak para żyje. Nie mieli żadnych zastrzeżeń.

Zbigniew Tabaczyński zamierza w końcu skutecznie wywalczyć stały meldunek.

- Złożę pozew do Sądu Administracyjnego. Poproszę władze powiatowe i wojewódzkie o pomoc.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
strzelniak
Miałem okazję poznać osobiście tego Pana. Świetnie wykorzystywał fakt że jest bezdomny do wyciągania od ludzi dobrego serca pomocy finasowej. Nie ma gdzie mieszkać i co jeść. Ja twierdzę że jest poprostu naciągaczem. Dajcie mu ten meldunek i będzie spokój.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska