Zbigniew Tabaczyński poznał kobietę mieszkającą w Jeziorkach. Wprowadził się do niej, do komunalnego mieszkania, przydzielonego jej rodzinie na podstawie decyzji administracyjnej.
Na zameldowanie swojego przyjaciela kobieta musi mieć zgodę gminy. Tej nie dostaje, bo ratusz obawia się, że gdyby para postanowiła się rozstać mężczyzna zgłosi się po nowe lokum.
Meldunek był tylko do czasu
- Jestem bezdomny z urzędu - mówi o sobie Zbigniew Tabaczyński. O stały meldunek walczy od kilku lat. Mówi, że burmistrz Ewaryst Matczak łamie prawo administracyjne, bo pozbawia go możliwości dopełnienia obowiązku meldunkowego. Według obowiązującego wciąż prawa każdy kto przebywa pod tym samym adresem dłużej niż trzy doby powinien się zameldować. Dotąd pan Zbigniew mógł liczyć, jedynie na czasowy meldunek.
- Dlaczego ja mam co pół roku prosić się o zameldowanie czasowe?
Niedawno udało mu się wyrobić dowód osobisty. Tyle, że rubryka "adres zameldowania" pozostała pusta. Dowód wystawił mu ratusz bydgoski, bo w tym mieście miał ostatnio meldunek.
Tabaczyński mówi, że z takim dowodem jest obywatelem gorszej kategorii.
- Kto da mi pracę jeśli zobaczy, że nie mam adresu? Który pracodawca powierzy mi jakikolwiek majątek? Żaden bank nie założy mi konta. Mógłbym na przykład prowadzić jakiś handel, na targu. Ale nie mogę zarejestrować działalności gospodarczej.
Nie mieszka, ale przebywa
Pan Zbigniew choć nie pracuje nie jest zarejestrowany jako bezrobotny. Obawiał się, że ponieważ nie jest formalnie mieszkańcem powiatu mogileńskiego PUP go nie zarejestruje. Rozmawialiśmy z Ewą Strzelecką, dyrektor mogileńskiego pośredniaka. Pani dyrektor zapewnia, że to nieprawda.
Jako osoba przebywająca na terenie powiatu może się zarejestrować, może też korzystać z kursów zawodowych. Gdyby zaś spełniał warunki mógłby nawet starać się o pożyczkę na rozpoczęcie działalności gospodarczej.
Zbigniew Tabaczyński mówi, że przez urzędników jest "pasożytem", bo musi korzystać z utrzymania swojej konkubiny. Choć nie ma żadnego świadczenia, nie korzysta z pomocy opieki społecznej. Choć gdyby był w potrzebie strzeleński MOPS udzieliłby mu pomocy. Jak się dowiedzieliśmy pracownicy socjalni w przeszłości sprawdzali jak para żyje. Nie mieli żadnych zastrzeżeń.
Zbigniew Tabaczyński zamierza w końcu skutecznie wywalczyć stały meldunek.
- Złożę pozew do Sądu Administracyjnego. Poproszę władze powiatowe i wojewódzkie o pomoc.
Udostępnij