59-letniej kobiecie, która za pół roku mogła odejść na emeryturę, grozi teraz nawet pięć lat więzienia.
- Akt oskarżenia przeciwko urzędniczce jest już w sądzie - mówi Ireneusz Maliszewski, z-ca prokuratora rejonowego w Golubiu - Dobrzyniu. - Postawiliśmy jej dwa zarzuty: zniszczenie mienia przez podpalenie i kradzież pieniędzy. W toku śledztwa wyszło na jaw, że Danuta K. ukradła nie 10 tys. zł, jak wstępnie szacowaliśmy, ale 50 tys. zł.
Przypomnijmy, że pierwszy pożar w urzędzie wybuchł 7 czerwca. Płonęła szafa z dokumentami funduszu zapomogowo-pożyczkowego, którymi zajmowała się oskarżona.
8 czerwca nad ranem ogień pojawił się w budynku po raz drugi. Tym razem na parterze. Spaliły się drewniane schody i boazeria. Strażacy, którzy walczyli z żywiołem od razu mieli podejrzenia, że ktoś podpalił budynek. Policja bardzo szybko zatrzymała podejrzaną.
Danuta K. przyznała się do winy. Nieoficjalnie wiemy, że powodem kradzieży miała być poważna choroba jej męża. Podpalając budynek kobieta chciała zatrzeć ślady przestępstwa.