https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ustawowe siedem dni

Andrzej Bartniak
Radni, którzy opuszczają sesje lub obrady komisji tracą 20 proc. diety. Ten zapis próbowano rozszerzyć także na członków zarządu powiatu. Na to zgody nie ma. Dlaczego? - Pracy w zarządzie nie da się porównać z obowiązkami zwykłego radnego - przekonuje jeden z samorządowców.

W statucie Rady Powiatu, przyjętym w 2002 roku istnieje zapis, że karą za nieuczestniczenie w obradach, czy też spotkaniach komisji jest potrącenie z diety 20 proc. W przypadku "szeregowego" radnego jest to co miesiąc - 732 zł, a członków zarządu 1098 zł. Rzecz w tym, że stare przepisy były nieprecyzyjne i działały restrykcyjnie także wobec tych, którzy nie mogli pojawić się na sesji, bo w tym czasie np. wykonywali jakieś inne zadanie zlecone przez powiat. Postanowiono zmienić to. Co do tego, że stare zapisy są złe nikt nie ma wątpliwości. Te pojawiają się za to w przypadku ewentualnych kar wobec członków zarządu. Podczas ostatniej sesji powiatu, radny Adam Knapik złożył wniosek, aby 20 proc. diety tracili także członkowie zarządu, którzy nie uczestniczą w spotkaniach komisji, bądź samego zarządu. Zmiany jakie miała przyjąć rada nie uwzględniały tego. - Dieta nie jest wynagrodzeniem za świadczoną pracę tylko rekompensatą za dojazd i utratę części zarobków w związku z absencją w pracy - tłumaczy Knapik. - Logicznym jest więc, że skoro członek zarządu nie bierze udziału w obradach komisji powinien być traktowany w ten sam sposób jak każdy inny radny, czyli tracić 20 proc. diety.

Ustawowe siedem dni

Ten wywód spotkał się ze stanowczym sprzeciwem. W głównej mierze ze strony najbardziej zainteresowanych ostatecznym kształtem poprawki do statutu. - Obowiązków radnego nie sposób porównywać z pracą zarządu - przekonuje Andrzej Kowalski, zasiadający w pięcioosobowym zarządzie. - W okresie międzysesyjnym spotykamy się średnio pięć razy. Pozostali radni raz, najwyżej dwa. Co więcej, formalnie o każdych obradach powinniśmy być zawiadomieni z siedmiodniowym wyprzedzeniem. W praktyce wygląda to inaczej. Często dowiadujemy się o tym dwa dni wcześniej. Pojawia się konieczność podjęcia jakiejś szybkiej decyzji i nie ma czasu na zwłokę. A to zasadniczo utrudnia pracę zawodową, gdy okazuje się, że trzeba pośpiesznie jechać do Świecia.

Ograniczmy do trzech

Ta argumentacja sprowokowała Adama Knapika do złożenia kolejnego wniosku. - Skoro pięcioosobowy zarząd ma takie trudności z zebraniem się na czas, ograniczmy jego skład do trzech osób: starosty, wicestarosty i jednego z radnych. Mniejszej grupie łatwiej uzgodnić termin, który wszystkim odpowiada. Zresztą niezależnie od składu i tak wszystkie zasługi idą na konto pani Kempińskiej - podkreśla.
Czy jest to możliwe? - Prawo pozwala na taki wariant, ale nie sądzę, aby rada zmierzała burzyć dotychczasowy porządek - stwierdza Roman Zagórski, przewodniczący Rady Powiatu. - Nie ma takiej potrzeby układ świetnie się sprawdza.
Przeciwnikiem takiego rozwiązania z pewnością byłby także Andrzej Kowalski. - Nie jest tak, że projekty uchwała proponowanych przez starostę przechodzą bez uwaga - zaznacza. - Bywa, że dwie osoby są przeciw, co jest wyraźnym sygnałem, że niektóre pomysły nie podobają nam się.
Sprawa diet ma wrócić na kolejnej sesji. Na tej w ubiegłym tygodniu nie doszło do głosowania.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska