Janusz Łapiński z fotografią związany jest od dzieciństwa. - Pamiętam swój pierwszy aparat. Była to prosta, mała skrzynka z obiektywem zakrywanym kapturkiem na szklane klisze - wspomina pan Janusz. - Technika jednak idzie tak szybko do przodu, że cały czas trzeba doskonalić swoje umiejętności. Dziś wykonanie zdjęcia zajmuje trzy minuty, a jeszcze kilkanaście lat temu było to nie do wyobrażenia.
Z biegiem czasu hobby przerodziło się w pasję i zawód. Przy ulicy Cyganka pan Janusz od wielu lat prowadzi swoje studio. - Od skończenia technikum fotograficznego minęło już ponad trzydzieści lat. Przez ten okres zajmowałem się chyba każdym rodzajem fotografii. Pozostałem jednak przy studyjnej, która wbrew pozorom jest bardzo ciekawa i daje szerokie pole manewru. Staram się zawsze sprostać oczekiwaniom klientów, którzy są bardzo wymagający. Za każdym razem po wyjściu z ciemni z dobrymi zdjęciami wiem, że wybrałem najlepszy zawód. Satysfakcja jest wtedy ogromna.
**
Utrwalone na kliszy
(tk)
Dziś nawet małe dziecko potrafi obsługiwać aparat fotograficzny. Zrobienie zdjęcia nie stanowi już żadnego problemu. Aby jednak zrobić dobre zdjęcie, trzeba się trochę natrudzić...