Może i lepiej by było zająć emeryturę, rentę czy sprzedać samochód dłużnika. Jednak, gdy wierzyciel decyduje, że to ma być mieszkanie, musimy przeprowadzić jego licytację - mówi Robert Damski, r_zecznik Krajowej Rady Komornicz_ej.
Klientom wciska się bowiem do podpisania umowy, w których jest podane drobnym druczkiem, że, gdy nie będą terminowo płacić rat, zostanie przeprowadzona egzekucja ich mieszkania. Łatwo może do tego dojść, ponieważ szybkie pożyczki są bandycko oprocentowane.
- Coraz częściej spotykam się z sytuacjami, że ktoś pożyczył pieniądze na przykład na komputer dla wnuka, a trzeba przeprowadzić licytację jego mieszkania - mówi Robert Damski. - Nagminnym grzechem klientów parabanków jest to, że, niestety, nie czytają umów.
Według informacji portalu prowadzonego przez KRK (Licytacje.komornik.pl), od początku roku do końca lipca na komornicze aukcje trafiły 3002 mieszkania i 1062 domy. W tym samym czasie ubiegłego roku to było 1459 oraz 549.
Rzecznik KRK dodaje, że wzrost liczby licytacji to również efekt rosnącej desperacji wierzycieli. Coraz częściej egzekucja nieruchomości jest bowiem jedynym sposobem odzyskania pieniędzy.
Inny problem to stosowanie hipoteki jako zabezpieczenia należności w obrocie gospodarczym. - Tak jest, choć my nie rozróżniamy w statystykach czy licytacja dotyczy prywatnej osoby, czy firmy - informuje Damski.
