MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Uwaga rodzice! Uważajcie na swoje dzieci!" - apeluje mieszkanka Dąbrowy

Dariusz Nawrocki
pixabay/zdjęcie ilustracyjne
W środę (12 lutego) 14-letnia mieszkanka Dąbrowy (powiat mogileński) miała być obserwowana, śledzona, a nawet ścigana przez tajemniczego mężczyznę. Matka ostrzega rodziców na Facebooku.

Gdy 14-latka wyszła z kolegą ze sklepu, śledził ich. Cały czas zakrywał twarz. W okolicach banku zaczął ich gonić.

"Dzieci widocznie pod wpływem impulsu szybko skierowały się na halę sportową przy szkole. Na hali było więcej osób, jak i również pozostałe moje córki. Przez jakiś czas mężczyzna obserwował je przez okno w hali" - czytamy we wpisie mamy na Facebooku.

"Gdy już minął jakiś czas i myślały, że typek poszedł, jedna z córek (13 lat) nie czekając na resztę ruszyła do domu. Między blokami osobnik wyskoczył w kierunki córki próbując ja złapać, córka zdążyła uciec w kierunki hali. Wówczas starszy kolega odwiózł córki do domu" - relacjonuje mama.

Kobieta podaje rysopis napastnika: szczupły, czarna skórzana kurtka, czarne spodnie z łańcuchem, kolczyk w uchu. "Uwaga rodzice! Uważajcie na swoje dzieci!" - apeluje mieszkanka Dąbrowy. Jej post został udostępniony kilkaset razy.

Kobieta twierdzi, że o wszystkim poinformowała policję. Tymczasem st. asp. Tomasz Bartecki z mogileńskiej komendy zapewnia, że funkcjonariusze o wszystkim dowiedzieli się od nas. Nikt wcześniej nie zgłaszał tego policji. Zachęca świadków tych zdarzeń oraz rodziców o kontakt.

A w przyszłości proponuje, by najpierw informować o wszystkim policję. Podkreśla, że gdyby policjanci dowiedzieli się o sprawie tuż po zdarzeniu, byłaby większa szansa na zatrzymanie ewentualnego sprawcy.

Aktualizacja - piątek, godz. 20.40:
Mieszkańcy Dąbrowy zarzekają się, że informowali o zdarzeniu policję. Poprosiliśmy więc rzecznika prasowego, by raz jeszcze to sprawdził. Jak otrzymamy odpowiedź, poinformujemy o tym.

Aktualizacja - piątek, godz. 21.15:
Jak informuje nas st. asp. Tomasz Bartecki, doszło do nieporozumienia. Okazuje się bowiem, że policja ciągle nie ma oficjalnego zgłoszenia w tej sprawie. Jak tłumaczy, zgłaszający nie zadzwonił pod nr alarmowy, tylko na telefon komórkowy dzielnicowego. Ten poinformował dzielnicowych z Mogilna. Funkcjonariusze przyjechali, ale opisywanej osoby już nie znaleźli. Tomasz Bartecki tłumaczy nam, że z rozmów, jakie przeprowadzili, nie wynikało, iż w Dąbrowie doszło do czynu przestępczego.

Rzecznik podkreśla, że policja zajmie się sprawą, gdy otrzyma oficjalne zgłoszenie.

Proponuje, by w przyszłości - w podobnych sytuacjach - od razu dzwonić pod nr alarmowy 112.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska