Strażak - Krajna 1:1 (1:1)
1:0 Sztuba (11.), 1:1 Erkvania (44.-wolny)
STRAŻAK: Grajewski - Zander, Grugiel, Jasik, Lebioda - Kozicki (78. Winowiecki), Sztuba, Durda, Bryl - Dorau (78. Kęska), Kowalikowski
KRAJNA: Dombrowski - Grajczyk, Kosmela, Czerechowski, M. Dankowski - Gburczyk, K. Dankowski, Erkvania, Majtczak - Gacka (37. Dądela), Kaczyński
Obie drużyny w historii stoczyły wiele pojedynków, ale na gruncie A klasy. W dzisiejsze świąteczne przedpołudnie spotkali się po raz pierwszy w V lidze. Strażak zagrał bez swojego trenera Mariusza Raczkowskiego, któremu problemy osobiste przeszkodziły w dotarciu na mecz. Także lider zagrał w osłabieniu.
W 1. połowie gra była wyrównana. Gospodarze imponowali skuteczną grą w defensywie. W 11. min. Strażak objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony Pawła Bryla piłkę z bliska klatą do bramki wepchnął Sławomir Sztuba. Trzy minuty potem pierwszy celny strzał na bramkę oddali przyjezdni (Tomasz Kaczyński), ale Mateusz Grajewski pewnie obronił. W 23. min., powinien być remis, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Leszek Majtczak. Lider z Sępólna nadal atakował. Bliski szczęścia był Artur Dądela, ale jego próba z 17 metrów była niecelna. W 42. min., po wrzutce z rzutu wolnego, fatalnie z 3 metrów spudłował Majtczak. Gdy wydawało się, że Strażak utrzyma prowadzenie do przerwy na indywidualną akcję zdecydował się Vladimer Erkvania. Mijał rywali jak tyczki, aż w końcu ci sfaulowali go tuż przed polem karnym. “Włodek" sam perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Strzelił technicznie obok muru - w samo okienko. Grajewski był bez szans. Było 1:1.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnego strzału z 16. metrów Łukasza Doraua, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Później inicjatywę przejęli piłkarze Krajny. W 47. min. bliski wyrównania był Dądela, ale z ostrego kąta trafił w słupek. Ten sam zawodnik 120 sekund potem znalazł się w pozycji sam na sam z bramkarzem Strażaka, ale Grajewski wyłuskał mu piłkę spod nóg odważnym wybiegiem. Gospodarze w tym okresie meczu grali nerwowo, niedokładnie. Bramce Krzysztofa Dombrowskiego zagrozili dopiero 66. min., ale Paweł Bryl minimalnie przestrzelił nad poprzeczką z rzutu wolnego. Trzy minuty potem groźnie z 10 metrów uderzał Krzysztof Kowalikowski. Golkiper Krajny instynktownie odbił piłkę przed siebie, a asekurujący go obrońcy wybili ją na rzut rożny. Z “rogu" kąśliwie dośrodkował Bryl. Dombrowski popełnił błąd przy łapaniu futbolówki, ale nie skorzystali z niego przechowianie. Krajna też próbowała zadać decydujący cios, ale czujny na przedpolu był Grajewski, który dalekimi wybiegami z bramki uprzedzał napastników lidera. W 75. min. po jednym z takich wybiegów, bliski przelobowania z 40. metrów bramkarza Strażaka był Tomasz Kaczyński, ale minimalnie się pomylił. W 75. min. ostro wślizgiem w polu karnym potraktowany został Artur Dądela, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia . Wynik nie uległ już zmianie, choć bliscy zdobycia zwycięskiego gola dla Strażaka byli Bryl i Andrzej Grugiel.
Remis, bez względu na pozostałe wyniki 15. kolejki, zapewnił Krajnie mistrzostwo jesieni grupy 1. V ligi (ma lepszy bilans w meczach z Chełmnianką i Startem/Eco-Pol).