Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

V liga piłki nożnej: Tucholanka Tuchola ma za sobą nieudaną rundę

PIOTR PUBANZ
przez lata był prawdziwym przywódcą drużyny, teraz jego brak na murawie jest aż nadto widoczny
przez lata był prawdziwym przywódcą drużyny, teraz jego brak na murawie jest aż nadto widoczny
To nie była udana jesień dla podopiecznych Patryka Kaszczyszyna. Czternasta lokata w lidze z dorobkiem trzynastu oczek z pewnością chluby nie przynosi, ale na szczęście strata do zespołów z tzw. strefy bezpiecznej nie jest duża.

Gracze z Tucholi już w poprzednim sezonie balansowali na granicy A-klasy. Jednak niespodziewana wygrana w ostatniej kolejce w Serocku z ekipą prowadzoną przez byłego trenera Tucholanki Roberta Pielesiaka pozwoliła rzutem na taśmę zachować status piątoligowca.

Od samego początku runda jesienna zapowiadała się dla podopiecznych Patryka Kaszczyszyna, który objął zespół przed rozgrywkami, nieciekawie. Bo jak inaczej mogło być, skoro z drużyny wypadło kilku istotnych graczy. Bramkarz Waldemar Dąbrowski, Jacek Napiontek i Dariusz Szulc postanowili zakończyć grę. Chwilowe wolne od piłki wzięli sobie natomiast Tomasz Skonieczny i Maciej Klunder, a Daniel Chyrkowski wyjechał za granicę. Posypał się praktycznie cały trzon zespołu.

Niby nie ma ludzi niezastąpionych, ale szybko okazało się, że trudno tak z dnia na dzień wymienić pół drużyny i nic nie stracić na poziomie gry.

A ten momentami był słabiutki. Sześć porażek w siedmiu pierwszych spotkaniach od razu skazało Tucholankę do roli outsidera. Na szczęście w drugiej części sezonu nauki Patryka Kaszczyszyna zaczęły przynosić efekt i korzyść dla zespołu w postaci cennych punktów. Młodzież zastępująca doświadczonych nieobecnych, powoli zaczynała rozumieć, o co chodzi trenerowi i sytuacja drużyny zaczęła nieco lepiej wyglądać. Porażki nadal się zdarzały, ale w wyjazdowych meczach w Bydgoszczy z Polonią i Serocku z Pomorzaninem, piłkarze z Tucholi byli bliscy sprawienia niespodzianek. Szkoda tych straconych punktów, bo wtedy sytuacja ekipy z Borów Tucholskich byłaby o niebo lepsza.

Runda wiosenna zapowiada się dla zespołu Kaszczyszyna niezwykle ciężka. Praktycznie każde spotkanie będzie z gatunku tych "być albo nie być", bo do końca nie wiadomo będzie, ile drużyn opuści szeregi V ligi. A stara piłkarska prawda mówi, spaść to żaden problem, awansować później to już wielka sztuka. Młodzież z Tucholi musi więc od pierwszej kolejki walczyć o każdy punkt, by w ostatniej kolejce ponownie nie czekać na cud, jak ten, który miał miejsce w czerwcu tego roku w Serocku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska