Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

VANCOUVER 2010: Adam Małysz polecial po srebro olimpijskie!

GRZEGORZ SERGOT
fot. Marek Dybaś/Nowiny 24
- Jak zobaczyłem na tablicy, że prowadzę, to jednie łzy poleciały mi z oczu. Widać ze ci starsi zawodnicy też potrafią skakać. Mam nadzieję, że to jest początek. Mogę zacząć to, co może się stać dla Polski, mam nadzieje ze zdobędziemy dużo medali - powiedział Adam Malysz, wicemistrz olimpijski z Whistler.

>> ZAPIS NASZEJ RELACJI NA ŻYWO <<

Simon Ammann został mistrzem olimpijskim na normalnej skoczni (K-95, HS 106) w kanadyjskim Whistler. To trzeci złoty meda; "Harry Pottera", jak mówią o Ammannie. Szwajcar dołączył, tym samym, do Fina Matti Nykaenena, który również, trzykrotnie był mistrzem olimpijskim (ponadto ma w dorobku srebro indywidualne oraz złoto w drużynie). "Simi" jest w znakomitej formie i mistrzostwo olimpijskie zdobył zasłużenie. Przed 8 laty w amerykańskim Salt Lake City, Szwajcar dwukrotnie stanął na najwyższym stopniu podium (przed 4 laty w Turynie wypadł mizernie), jednak w b. sezonie jest w wybornej formie, przewodząc klasyfikacji Pucharu Świata.

Fortuna skoczył po złoto 14227 dni temu

Wyniki:

1. Ammann - 276,5 pkt. (105 m - 108); 2. Małysz - 269,5 (103,5 - 105); 3. Schlierenzauer - 268 (101,5 - 106,5); 4. Ahonen - 263 (102 - 104); 5. Uhrmann - 262,5 (103,5 - 102); 6. Kranjec - 259,5 (102 - 102,5); 7. Prevc - 259 (100 - 104,5); 8. Morgenstern - 258,5 (102 - 101,5); 9. Jacobsen - 257 (99,5 - 104); 10. Schmitt - 256 (99,5 - 103,5); ... 27. Stoch - 232 (98,5 - 99,5); 31. Hula - 112,5 (95); 36. K. Miętus - 109 pkt. (94 m).

Polscy kibice mogą być szczęśliwi, że formę olimpijską, na czas, zbudował Adam Małysz (przy pomocy fińskiego trenera Hannu Lepistoe). Nasz mistrz z Wisły, od kilku tygodni sygnalizował, że wzrasta jego dyspozycja i w Vancouver chce walczyć o medal olimpijski. Początkowo (po przylocie do Kanady) "Orzeł z Wisły" sygerował, że interesuje go tylko złoty medal. Znakomite skoki Polaka podczas treningów pozwalały wierzyć, że po14 tys. 227 dniach (wówczas, 11 lutego 1972 r. Wojciech Fortuna zdobył złoty medal olimpijski na normalnej skoczni w Sapporo), że znowu zagrają Mazurka Dąbrowskiego. Tymczasem Ammann nie zamierzał odpuszczać.

Już w serii próbnej Szwajcar poszybował na odległość 108,5 m (podczas jednej z serii treningowych, rozegranych w czwartek, Małysz uzyskał 109,5 m), a nasz mistrz z Wisły miał 3. odległość - 104 m. 0,5 m dalej skoczył Austriak Gregor Schlierenzauer, który był również murowanym kandydatem do medalu (a nawet wygranej). Pokerową zagrywkę zastosować, w tym momencie, polski trener Łukasz Kruczek (oszczędzając siły naszych zawodników) zdecydował, że pozostali nasi reprezentanci nie wezmą udziału w serii próbnej.

Sędziowie "przysnęli"

Zawody rozpoczęto z 17. belki startowej. Już w pierwszej części tej rywalizacji "spalili" się psychicznie dwaj polscy zawodnicy: Stefan Hula skoczył zaledwie 95 m (ukończył zawody na 31. miejscu), a Krzysztof Miętus miał próbę metr krótsżą (36. lokata w konkursie olimpijskim). Humory poprawił polskim kibicow (na trybunach było wiele biało-czerwonych flag, a polscy fani dopingowali naszych skoczków) Kamil Stoch, skacząc nieco dalej - 98,5 m (zajmował 22. miejsce i miał zapewniony udział w serii finałowej). Dopiero skok Michaela Uhrmanna (11. zawodnik PŚ), który startował tuż przed czołową dziesiątką najlepszych skoczków b. sezonu, wywarł wrażenie. Niemiec poszybował na odległość 103,5 m (do niego należał rekord obiektu - 106 m, ustanowiony podczas piątkowych kwalifikacji). Później zaczęła się "nerwówka" dla polskich kibiców i działaczy, z Piotrem Nurowskim (prezes PKOl) na czele, który bardzo przeżywał starty Polaków w Whistler. Najgroźniejsi rywale Adama Małysza, skakali nieco krócej: Fin Janne Ahonen miał 102 m (5. lokata), Norweg Andrers Jacobsen skoczył zaledwie 99,5 m (15.). Kiedy na belce startowej pojawił się Małysz, mocniej zabiły polskie serca. Adam skoczył 103,5 m, jednak czterej sędziowie "przysnęli" na wieżyczce dla arbitrów, bowiem noty za styl dla Małysza wynosiły zaledwie po 18,5 pkt. (należało się 19 pkt., tyle ile dał Niemiec Josef Kleisl). W oczach Szweda (Daniel Lind), Japończyka (Hidemitsu Mori) i Kanadyjczyka (Kemp Fripp) "Orzeł" z Wisły nie zasłużył na 19 pkt. Szkoda również, że tak uważał polski sędzia Ryszard Guńka (na 2. stanowisku). Na szczęście dla Małysza 102 m skoczył Austriak Thomas Morgenstern (4. miejsce, nota 130 pkt.), a 101,5 m uzyskał jego rodak Schlierenzauer (7. pozycja). Jako ostatni na górze pojawił się Ammann. Szwajcar nie zważając na nic, skoczył 105 m i z notą 135,5 pkt. był liderem. Drugą lokatę zajmował Uhrmann (133 pkt.), a trzeci był Małysz (nota 132,5 pkt.). Medal był już w zasięgu ręki Adama, wystarczyło tylko daleko skoczyć (i w dobrym stylu) w serii finałowej. - Wiedziałem, że skoczyłem między dwie czerwone linie, a więc około 103 m. Dawało mi to drugą pozycję i byłem trochę zaskoczony, bo po reakcjach kibiców myślałem, że dalej skoczyłem. Byłem trzeci i miałem dobrą pozycję do ataku - mówił Małysz po 1. serii.

Srebro Adama po 8 latach

W drugiej serii zawodnicy startowali z 18. belki. Znakomitym rezultatem popisał się Słoweniec Peter Prevc (dobrze skakał podczas czwartkowych treningów), awansując z 13. pozycji na 1. miejsce. Jednak na górze pozostawało wielu groźnych rywali. Wcześniej swoją próbę miał Stoch (99,5 m) i wystarczyło to do zajęcia 27. miejsca w konkursie olimpijskim. Prawdziwy horror rozpoczął się, kiedy na górze pozostała czołowa "7". Znakomity rezultat zanotował Schlierenzauer - 106,5 m i został nowym liderem (jak się później okazało, zdobył brązowy medal). Z kolei Ahonen miał 104 m i wystarczyło to do 4. lokaty. Swój skok (101,5 m) zepsuł "Morgi" i jeden z faworytów sobotniego konkursu zajął dopiero 8. pozycję. Wielkim przegranym był także Fin Harri Olli (w 1. serii skoczył 97,5 m i zajmował 27. lokatę, jednak miał niezgodny z przepisami kombinezon i został zdyskwalifikowany).

Polskie serca zabiły nieco mocniej, kiedy 105 m skoczył Adam Małysz. Wcześniej fani krzyczeli: "leć, Adam, leć" i nasz mistrz poszybował tak daleko, że zdobył srebrny medal olimpijski! Tym razem sędziowie byli zgodni i Polak otrzymał noty za styl po 19 pkt. (wyłamał się tylko Szwed i dał 18,5 pkt.). - Wiedziałem, że ciąży na mnie ogromna presja, jednak starałem się myśleć o skoku i było znakomicie. Znowu mam medal olimpijski. Przedostani skakał Uhrmann, jednak nie utrzymał ciężaru odpowiedzialności (102 m) i spadł na 5. miejsce.

Ostatni swoją próbę wykonywał Ammann. Szwajcarski skoczył 108 m (nowy rekord obiektu) i udowodnił, że jest wielki. - 8 lat czekałem na ten dzień i udało się. To nesamowite. Wróciłem na szczyt świata.
13 lutego 2002 r. w Salt Lake City odbywał się konkurs skoków na dużym obiekcie. Wygrał wówczas Ammann przed Małyszem. Historia zatem zatoczyła koło, bowiem dokładnie 8 lat później (tym razem na nornalnym obiekcie) na pierwszym i drugim stopniu podium stanęli ci sami zawodnicy. Ammann ma 3 złoty medal, a Małysz 3 krążek (w 2002 r. zdobył ponadto brąz na normalnej skoczni). To pierwszy medal dla Polski podczas 21. Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które mają być dla nas niezapomnianym przeżyciem. Wieczorem Małysz odebrał srebrny krążek w Whistler Medals Plaza i cieszył się, jak dziecko: - Medal jest wyjatkowy. Przypomina góry i fale wodne. Jest bardzo ciężki. To jest dla mnie wspaniała chwila.

Kolejny konkurs o medale olimpijskie odbędzie się w następną sobotę, 20 lutego (duża skocznia, K-125, HS 140).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska