Mistrz świata wagi ciężkiej zdecydował się na pokazową walkę (bez konieczności stawiania swojego pasa mistrzowskiego na szali), ale wybrał podnoszącego włosy na głowie przeciwnika i jeszcze w tym miesiącu zmierzy się z kolosem MMA Francisem Ngannou. Cóż z tego skoro "Król Cyganów jest od pewnego czasu łysy, ale jeśli wygra ten stan rzeczy może ulec zmianie bowiem Ngannou zaoferował mu karnet, który gwarantuje zaproszenie do kliniki, po wizycie, w której "Predator" jest zachwycony po własnej operacją na włosach.
Okazało się, że Francis niedawno miał przeszczep włosów przeprowadzony po cichu, gdy jego zespół negocjował z obozem Fury'ego w sprawie szczegółów dopięcia ich walki. Stali się dość bliskimi przyjaciółmi w tym czasie na wczesnych etapach rozmów o potencjalnej walce w zeszłym roku, a teraz Francis bezczelnie zaoferował Fury'emu darmowy przeszczep w klinice, do której udał się jako wisienkę na torcie do ich umowy.
37-letni Ngannou przeszedł operację wiosną ubiegłego roku w klinice w Stambule w Turcji, a potem zwierzył się swoim fanom: "Nie myślcie, że zmieniłem fryzurę, po prostu pracuję nad tym, aby była jeszcze lepsza. Nie jestem jeszcze gotowy, aby łysieć, więc udałem się po magiczne rozwiązanie do kliniki".
Kameruńsko-francuski były mistrz mieszanych sztuk walki nazywany "The Predator" debiutuje w boksie zawodowym przeciwko posiadaczowi tytułu WBC Fury'emu, lat 35, w Arabii Saudyjskiej w sobotę, 28 października. Fury, który ma zarobić blisko 40 milionów funtów na tej walce, stracił włosy w ciągu ostatniej dekady.
Nie wiadomo czy "Gypsy King" skorzysta z oferty posiadania nowej wersji włosów - a następnie, być może, z nowego pseudonimu Tyson Furry (czyli futrzak). Gwiazdor wypowiadał się wcześniej na ten temat podkreślając, że ludzie powinni zaakceptować łysienie. Powiedział m.in. - The Rock jest łysy i jest najsłynniejszym aktorem na świecie. Nie przeszkadza mu to. Kiedyś miałem lwią grzywę włosów, ale straciłem wszystko. Czy przejąłem się, by mnie to powaliło? Nie. Zróbmy z tego pozytyw - nie musisz już chodzić, by się strzyc.
Fury i Ngannou już są gigantami
W związku z rosnącym na Wyspach podekscytowaniem związanym z powrotem Tysona Fury'ego na ring przeciwko byłemu mistrzowi UFC w Potters Field Park w Londynie zainstalowano dwa gigantyczne posągi zawodników.
W instalacji znajdują się tytaniczne wizerunki Króla Cyganów i legendy UFC, oddzielone równie rozległą i krzykliwą, złotą koroną, która została ozdobiona hasłem walki - Battle of the Baddest. Fani i turyści mogą nacieszyć oczy atrakcją stworzoną przez studia produkcyjne UNIT 9 w ciągu dwóch najbliższych tygodni poprzedzających walkę.
Jest to kolejny element marketingowy zachęcający Brytyjczyków do wykupienia transmisji pay-per-viev i wpisuje się w obserwację, że nie szczędzono wydatków na marketing walki. Na początku tego tygodnia film promocyjny rozlał się po sieci w sposób typowo wirusowy i miał ponad 150 milionów wyświetleń w nieco ponad 24 godziny.
Amerykański rozmach tej produkcji zawiera również nawiązanie do skali przedsięwzięcia, od którego odgłosów cierpi nawet słynny napis Hollywood na wzgórzach Los Angeles.
Marketingowa machina ruszyła i poza samym starciem Fury - Ngannou kampania powstająca zapewne w dużej części za pieniądze z Arabii Saudyjskiej, przygotowuje widzów na intrygę zwiastującą zapowiedź długo oczekiwanej walki o niekwestionowane mistrzostwo wagi ciężkiej pomiędzy Brytyjczykiem a mistrzem WBC, IBF, WBO Ołeksandrem Usykiem z Ukrainy. To starcie, na które świat boksu czeka kilkanaście dobrych lat ma zamknąć tegoroczny sezon sportowo-rozrywkowy w Rijadzie.
