https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Bieszczadach z powodu pandemii ludzie nie maja pieniędzy, bo nie ma pracy. Co dalej?

ow
Krzysztof Kapica
Pandemia koronawirusa mocno daje się we znaki mieszkańcom Bieszczad, którzy do tej pory żyli z turystyki. Hotele i noclegownie są już otwarte, ale nadal nie wiadomo, kiedy będzie mozna zapraszać klientów do restauracji. - Ten sezon będzie bardzo biedny i nie odrobimy go, startując 4 maja. Ludzie nie mają pieniędzy, bo nie mają pracy. Już boję się zimy – mówi w rozmowie z Onetem Agnieszka Banaszek, właścicielka Siedliska Brzeziniak.

W ostatnich latach Bieszczady bardzo zyskały na popularności wśród polskich turystów. Szczególnie latem i jesienią przyjeżdża tu mnóstwo gości. Właściwiele restauracji, ośrodków wypoczynkowych i ich pracownicy obawiają się, czy w tym sezonie będzie dość pracy dla wszystkich.

- Ośrodek zamknęliśmy tydzień po informacji, że w Polsce pojawił się pierwszy pacjent z COVID-19. To jest dla nas dość ciężki czas. Nie zwolniliśmy żadnych pracowników, chcieliśmy zapewnić im stałą wypłatę, dlatego podczas zamknięcia realizowaliśmy prace porządkowe w budynku oraz na zewnątrz - mówi w Oneie kierownik marketingu w ośrodku Caryńska Resort&Spa w Dwerniku, Dominika Bachmat.

Sezon w Bieszczadach zazwyczaj rozpoczynał się 1 maja. Dzisiaj jednak jest tu pusto i cicho. - O tej porze w Bieszczadach był ruch, było gwarno, było pełno ludzi, tętniły one chęcią życia. Wszyscy odpoczywali, cieszyli się kontaktem z naturą, było pięknie. Teraz jest cisza, nie ma ludzi, turystów, gości. Hotel stoi pusty. Takiej sytuacji nikt się nie spodziewał – dodaje Dominika Bachmat w rozmowie z Onetem.

Źródło: Onet.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska