Przy amfiteatrze pozostawiono tylko duże drzewa. - Jest szansa, aby tak samo zadbać o cały park, wyciąć drzewa z koryta rzeki Fryby, lasku Parowego oraz parku przy ul. Powiśle w okolicy Wisły? - docieka chełmnianin. - Wiem, że miasta teraz nie stać na dużą rewitalizację tych parków, ale oczyszczenie z samosiejek i krzaków mogliby przeprowadzić pracownicy robót publicznych. To lepsze niż zamiast ciągłe zamiatanie ulic. Należałoby to przeprowadzić dwa razy w roku.
Burmistrz przyznaje, że teren przy amfiteatrze oczyszczono teren na igrzyska sportowe.
- Trudno byłoby oczyścić w ten sam sposób cały park, przy tej ilości pracowników w zieleni miejskiej, iloma dysponujemy - mówi Mariusz Kędzierski. - Pada deszcze, świeci słońce, gdy pracownicy koszą trawę to panie nawet nie nadążają tego grabić. A gdy dojadą do końca z jednej strony miasta to w drugiej już trawa jest na tak wysoka, że muszą wracać. Jest mniej pracowników, część musi być dyspozycyjna w weekendy, potem nie ma ich w tygodniu. Do oczyszczenia parku kierownik musiałby skierować jednego człowieka na dwa tygodnie. A przecież priorytetem jest centrum, trasy którymi chodzą turyści. Nikt nie pośle ludzi do robienia w chaszczach, gdy goście w mieście będą patrzeć na brudne, zaśmiecone ulice i wstydzić się.