- Słyszę, że miasto ma wydać ileś tysięcy złotych na zamontowanie nowych lamp, po tym jak dotychczasowe zniszczyli wandale. Przecież tam jest monitoring! - dziwił się radny Marcin Strych, który zareagował na wczorajszą notatkę o wandalach. - W tej sytuacji albo policja zidentyfikuje na podstawie obrazu z kamery sprawców zniszczenia kilkunastu lamp i to oni zapłacą, albo - jeśli kamera z jakichś powodów tego nie zarejestrowała - zapłaci firma, której miasto płaci za utrzymanie urządzeń monitorujących w należytym stanie - tłumaczył zaistniałą sytuację.
Sprawdziliśmy. Faktycznie przy ul Leśnej kamera „patrzy” dokładnie na zniszczoną lampę z odległości kilkunastu metrów. - W ubiegłym roku na wyjazdowym posiedzeniu komisji rady zauważyliśmy, że widok z tej kamery zasłaniają gałęzie drzewa. Zostały wycięte, więc teraz kamera powinna „widzieć” , co się dzieje w jej zasięgu - dowodził nasz rozmówca.
Radny przyznał, że to on powiadomił policję o zniszczonych lampach, gdy tylko się o tym dowiedział. - To mogło się stać w nocy po zakończeniu roku szkolnego. Pytałem policję, czy zabezpieczono monitoring. Do dziś nie mam odpowiedzi. Nie chciałbym się dowiedzieć, że dziwnym trafem kamera była w serwisowaniu, jak miało to miejsce w ubiegłym roku, gdy mojej znajomej ukradziono portfel. Dokładnie pod kamerą.
Sympatycy PiS z regionu pojadą na spotkanie z Trumpem
Policja prowadzi postępowanie. Mł. asp. Łukasz Kochanowski, p.o. oficera prasowego w Komendzie Powiatowej Policji w Aleksandrowie Kujawskim powiedział nam, że wyniki znane będą po miesiącu. Wczoraj nie udało się ustalić, czy obraz z kamery został zabezpieczony.
Koniec upałów nad Polską. 16-dniowa prognoza pogody Tomasza Wasilewskiego.
źródło: TVN24/x-news