Jacek Kawalec zaśpiewał wiele trudnych, ale i lubianych utworów, m.in. Stinga, Johna Lennona, Joe Cockera, Luisa Armstrong, Rolling Stonsów, ale też Grzegorza Ciechowskiego, Grzegorza Markowskiego, Niemena i innych.
Nie tylko śpiewał. Zapowiadał swoje utwory i zabawiał widzów monologami.
- Fantastyczny głos, świetna interpretacja, wielka kultura na scenie - to komentarze widzów po koncercie. I dodajmy - zero gwiazdorstwa, choć przy swoim talencie - przez wielu nie do końca docenianym - Jacek Kawalec miałby prawo trochę "pogwiazdorzyć". Jest przy tym kulturalnym, sympatycznym człowiekiem, o czym mieli okazję się przekonać ci, którzy zostali po koncercie, by chwilę porozmawiać z artystą, poprosić o wspólne zdjęcie i autograf.
Zobacz również: Uważasz się za patriotę? A znasz historię Polski? [quiz]
Artystę mieliśmy okazję oglądać i oklaskiwać w Ciechocinku podczas niedawnych Ogólnopolskich Spotkań Teatralnych. Tym razem pokazał, że jest też znakomity wokalistą, który z szacunkiem odnosi się do swoich muzyków. A przyjechał w naprawdę doborowym towarzystwie. Na klawiszach, ale też przy mikrofonie towarzyszyła mu świetna, piękna Julia Chmielnik oraz fantastyczny gitarzysta Krzysztof Kurzepa, a także jego śpiewająca dziewczyna (tak ją przedstawiano) Dominika.
Bisowano kilkakrotnie, a widzom i tak było mało. Tę muzyczną ucztę zorganizowało Miejskie Centrum Kultury. Sam Jacek Kawalec nie ukrywał, że chętnie przyjechałby ponownie do Ciechocinka na plenerowy koncert z piosenkami Joe Cockera i dużym zespołem.