Zobacz wideo: Nowy wiek emerytalny - wkrótce nowe zasady?
Dyrektor Napora to kawał historii białobłockiej szkoły. Na jego oczach placówka, którą kierował, zmieniała się, podawana był reformom edukacji i rozbudowywała się. Dyrektorem Szkoły Podstawowej w Białych Błotach został we wrześniu 1991 r. w drodze konkursu (po raz pierwszy w tym trybie wybierano wtedy dyrektora) i tę funkcje pełnił przez 11 lat. Gdy w 1999 r. powstawały gimnazja został dyrektorem Publicznego Gimnazjum im. Mariana Rejewskiego w Białych Błotach i tą placówką kierował aż 18 lat. Wraz z wygaszaniem tego typu szkół objął stanowisko wicedyrektora SP w Białych Błotach. To tu pracował przez ostatnie trzy lata aż do emerytury.
Sukcesów nie brakowało
- To był czas, gdy w domu się bywało, a w szkole żyło - mówi Zdzisław Napora. - Byłem przeciwny likwidacji gimnazjów, bo uważałem, że oświacie nie jest potrzebna reforma strukturalna, lecz programowa. Należało popracować nad zmianami podstaw programowych oraz zapewnić większą opiekę psychologiczno-pedagogiczną w gimnazjach. To nasze białobłockie świetnie sobie radziło. Uczniowie osiągali wysokie wyniki na egzaminach zewnętrznych, odnosili sukcesy w kuratoryjnych konkursach przedmiotowych. Wizytówką szkoły była jedyna orkiestra dęta w województwie kujawsko-pomorskim na poziomie gimnazjalnym utworzona właśnie z mojej inicjatywy i Mariana Wiśniewskiego, ówczesnego kierownika Centrum Obsługi Edukacji i Sportu. Uczniowie białobłockiego gimnazjum realizowali ponadto programy Comenius i Erasmus+, brali udział w wymianie międzynarodowej z młodzieżą ze Związku Gmin Elbmarsh w Niemczech.
- Na razie czuje się jakbym był na urlopie - mówi Zdzisław Napora. - W szkole w Białych Błotach bywam kilka razy w tygodniu. Na pewno nie zerwę kontaktu ze szkołą. Dyrekcja, nauczyciele i uczniowie mogą na mnie zawsze liczyć.
Z wykształcenia jest nauczycielem języka rosyjskiego, ale ukończył też studium podyplomowe z języka polskiego, a potem studia podyplomowe w zakresie organizacji i zarządzania oświatą oraz z historii i wiedzy o społeczeństwie. Za swoją pracę był wielokrotnie nagradzany i odznaczany. Cały czas przy wsparciu władz gminy, Rady Rodziców i sponsorów dążył do wzbogacania bazy dydaktycznej w szkole.
Który z etapów w karierze zawodowej był najtrudniejszy?
- Chyba jednak początki pracy na stanowisku dyrektora, bo trzeba było nauczyć się zarządzania - mówi. - Miałem jednak dużo szczęścia, bo trafiłem pod skrzydła wspaniałej wizytator Krystyny Witek. Byłem też współzałożycielem Klubu Twórczego Dyrektora przy Kujawsko-Pomorskim Kuratorium Oświaty, gdzie wymienialiśmy się doświadczeniami. Przez te wszystkie lata bardzo dobrze współpracowało mi się z rodzicami naszych uczniów. Życzyłbym każdej szkole, żeby miała tak fajne Rady Rodziców, jak my mieliśmy. No i uczniowie. Myślę, że miałem z nimi dobry kontakt.
POLECAMY
Dwie wieże rosną nad Brdą w Bydgoszczy. Zdjęcia z budowy Aura Towers
Harcerstwo - niezła szkoła życia
Niezwykle ważne w życiu dyrektora Napory było harcerstwo.
- W latach 70. rozpocząłem działalność w Szczepie Harcerskim im. Zawiszy Czarnego. Byłem nawet jego komendantem, a potem przez 8 lat pełniłem funkcję komendanta Hufca ZHP w Białych Błotach - mówi Zdzisław Napora. - Harcerstwo zawsze było bliskie memu sercu. Organizowałem obozy wędrowne, stacjonarne, zimowiska i obozy zagraniczne. W ogóle harcerstwo to była niezła szkoła życia. To tam nauczyłem się nie tylko systematyczności, ale też współdziałania w zespole. I te umiejętności przydały mi się w pracy na stanowisku dyrektora. Bo dyrektor nie może być sam, jak Robinson na bezludnej wyspie. Bez współpracy z nauczycielami, rodzicami i uczniami niewiele zdziała. W tym miejscu chciałbym im wszystkim serdecznie podziękować.
Na długo w pamięć zapadł mu rok szkolny 2001/2002.
- Trwała budowa nowego budynku gimnazjum przy ul. Czystej 1a. Musieliśmy się wszyscy pomieścić w budynku szkoły podstawowej - mówi Zdzisław Napora. - Z 700 uczniów zrobiło się nagle 1200. Lekcje zaczynaliśmy o godz. 7, a kończyliśmy o godz. 18. To nie był łatwy czas, dlatego odetchnąłem z ulgą, gdy we wrześniu 2002 r. oddano do użytku nowy budynek gimnazjum.
Czas na podróże i nie tylko
Jak twierdzi zawód nauczyciela nie jest łatwy, ale… - Gdybym miał jeszcze raz wybierać, to też zostałbym nauczycielem. Trochę z niepokojem obserwuję, że młodzi do tego zawodu teraz się nie garną - mówi Zdzisław Napora. - Jeżeli system wynagradzania nauczycieli się nie zmieni, to będzie jeszcze gorzej, bo już większość nauczycieli to osoby 50+. Angliści i informatycy, na których jest duże zapotrzebowanie na rynku pracy, jak tylko znajdują nowe zatrudnienie, rzecz jasna lepiej płatne, to rezygnują z pracy w szkole.
Jak zamierza spędzać czas na emeryturze?
- Na razie czuje się jakbym był na urlopie - mówi. - W szkole w Białych Błotach bywam kilka razy w tygodniu, bo trzeba jeszcze dopełnić niektórych formalności. Na pewno nie zerwę kontaktu ze szkołą. Dyrekcja, nauczyciele i uczniowie mogą na mnie zawsze liczyć. Czas na emeryturze trzeba będzie sobie zagospodarować, ale zdrowie mi dopisuje i wierzę, że mam w życiu jeszcze coś do zrobienia. Jak pandemia minie, będzie czas na podróże. Spróbuje też nawiązać współpracę z miłośnikami Lwowa. No i będę miał więcej czasu na sport. Bo jestem kibicem piłki nożnej, żużla i siatkówki.
Waloryzacja 2021 - nowe wyliczenia. O ile wzrosną emerytury i renty?
