- Gdy dojechali, przed dziesiątą, stała tam już kolejka samochodów po masę bitumiczną - mówi „Pomorskiej” burmistrz Waldemar Stupałkowski. - Było pewnie z dziesięć ciężarówek.
Obserwacje uczestników wyjazdu są podobno takie, że wytwórnia masy bitumicznej nie rodzi większych problemów z zanieczyszczaniem powietrzem, zapachem czy hałasem. Za to uciążliwy może być właśnie transport.
Wiadomo, że w Sikorzu, jeżeli dojdzie do inwestycji w tzw. strefie przemysłowej Sępólna, to będzie tu codziennie przejeżdżało ok. 50 ciężarówek. Sporo, więc może być to uciążliwe dla mieszkańców wsi, ale i być zauważalne w Sępólnie, gdzie tranzyt już teraz woła o pomstę do nieba. Do Strzałkowa pojechały panie z sanepidu. - To dobrze, bo to właśnie one będą opiniować raport oddziaływania na środowisko, które powstaje na zlecenie potencjalnego inwestora, jakim jest Strabag - mówi Stupałkowski.
Nie było Beaty Bykowskiej, która protestowała na sesji. Nie mogła pojechać, bo przebywa za granicą. Można podobno było zajrzeć niemal w każdy kąt - stanąć przy silosach i wejść do zakładu. Delegację przyjął też sekretarz gminy, który miał zapewniać, że nie mają w gminie protestów. Postępowanie w gminie Sępólno póki co jest zawieszone (czekają na raport - red). Pytamy burmistrza, czy inwestor ma co jeszcze szukać. - Szanse, że wytwórnia powstanie, są mniej więcej 50 na 50 - mówi.