Gąsawa. Czyn społeczny na rynku
Pomalowane ławki, wyczyszczona fontanna
Akcję nazwano "czynem społecznym" i w taki też sposób zapraszano mieszkańców do wspólnej pracy. Pogoda dopisała, była muzyka, a po skończonej pracy przyszedł czas na wspólny grill. - Gąsawa stała się zaniedbana przez ostatnie lata. Chciałem to zmienić, choć bałem się, że nie wyjdzie - mówi Józef Winiecki, członek Rady Sołeckiej, Stowarzyszenia Miłośników Gąsawy oraz inicjator akcji.
Na rynek przyszło około trzydziestu osób. Do tego pomocną ręką służyli strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Przed pracą nie uciekali przedstawiciele władzy. Na rynku byli między innymi: wójt Błażej Łabędzki, czy bracia Wojciech i Roman Szczęśni. Pierwszy jest radnym powiatowym, drugi gminnym.
Na rynku między innymi: wycięto niektóre gałęzie drzew, wyczyszczono fontannę i naprawiono fugi. Uczestnicy "czynu społecznego" pozamiatali trawniki, posadzili kwiaty, pomalowali ławki, lampy i słupy ogłoszeniowe. Warto dodać, że każdy przyniósł swoje narzędzia do pracy. Z rynku wywieziono trzy przyczepy śmieci, gałęzi i liści.
To nie jest ostatni raz...
- Te czyny mają służyć mieszkańcom. Nie chcemy poprzestać na jednym. Mam nadzieję, że jak ludzie zobaczą, co się zmieniło na rynku, następnym razem, przyjdzie ich więcej - mówi Józef Winiecki i dodaje, że to przecież nie tylko praca, ale też wspólna zabawa przy dźwiękach muzyki.
- Chciałbym, żeby inne sołectwa z naszej gminy, ale także spoza naszej gminy, wzięły z nas przykład. Bo dzięki wspólnej pracy wsie pięknieją małym nakładem finansowym. Bo ile kosztuje zrobienie wspólnego grilla, czy napoje? - pyta organizator.
To nie ostatnia tego typu akcja. Na terenie Gąsawy jest jeszcze wiele miejsc, które proszą się o posprzątanie. Następnym razem przyjdzie czas na skwer koło gąsawskiej apteki, albo teren przy poczcie, czy nad jeziorem. - Po dzisiejszym spotkaniu można powiedzieć, że "czyn społeczny" się udał. Rynek wypiękniał - podsumowuje Józef Winiecki.
Czytaj e-wydanie »