Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W gospodarstwie w Dziennicach - tak produkuje się dziś warzywa [zdjęcia]

Lucyna Talaśka-Klich
Zbigniew Lebiedzinski w jednym z siedmiu nowoczesnych tuneli, gdzie produkują rozsadę warzyw
Zbigniew Lebiedzinski w jednym z siedmiu nowoczesnych tuneli, gdzie produkują rozsadę warzyw Lucyna Talaśka-Klich
Mieszkaniec Inowrocławia postanowił, że zostanie rolnikiem. To było 31 lat temu. Dla Zbigniewa Lebiedzinskiego nigdy nie było rzeczy niemożliwych. Cel osiągnął.
W gospodarstwie LebiedzinskichDanuty i Zbigniew Lebiedzinscy w Dziennicach (koło Inowrocławia) postawili na produkcję warzyw najwyższej jakości. Do tego potrzebowali dobrej rozsady, więc od wielu lat produkują także rozsadę.

W gospodarstwie Lebiedzinskich w Dziennicach

Pomysł, by z Inowrocławia przenieść się na wieś, zrodził się w 1984 rok. - Ojciec miał kawałek ogrodu za miastem i zawsze chętnie mu w nim pomagałem - opowiada Zbigniew Lebiedzinski. - Już wtedy wiedziałem, co chcę robić w życiu, więc z żoną Danutą kupiłem pięć hektarów gruntu w Dziennicach.

Inwestował w gospodarstwo

Od początku myślał po gospodarsku. Najpierw nie inwestował w budowę domu, ale w deszczownię i kwaszarnię kapusty. Przez 7 lat mieszkał w mieście, pracował na wsi.
Wiedział, że niedobór opadów w pow. inowrocławskim nie służy produkcji warzyw. Ale z pomocą deszczowni, radził sobie świetnie. - Na rynku brakowało kapusty, bo na wielu polach było za sucho, a ja z hektara zebrałem taki plon, że mogliśmy spłacić połowę kredytu - wspomina gospodarz.

Szukał dobrej rozsady

Lebiedzinscy postawili na produkcję warzyw najwyższej jakości. Ale do tego potrzebowali dobrej rozsady. - W połowie lat dziewięćdziesiątych szukałem innowacyjnego systemu produkcji rozsady, wybór padł na norweski system VEFI - opowiada przedsiębiorczy gospodarz.
Dziś ich rodzinna firma Brassica (czyli kapusta) znana jest nie tylko z kwaszarni kapusty i ogórków, ale i produkcji rozsady.

W nowoczesnych tunelach ze zautomatyzowanym systemem nawadniania, produkują rozsadę kapusty białej i pekińskiej, brokułów i kalafiorów. - Na razie mamy siedem tuneli, ale w maju będzie gotowy ósmy - mówi Lebiedzinski. - Od tego roku spróbujemy także produkować rozsadę pomidorów do przetwórstwa. Próbna partia będzie liczyć ok. 200 tys. sztuk.

Musi być na szóstkę z plusem

Jego telefon komórkowy dzwoni niemal bez przerwy. - Mamy bardzo dużo zamówień, coraz częściej musimy odmawiać - dodaje.

Przeczytaj też: Skandal! Brał zboże i nie płacił, komórki nie odbierał

Bo tzw. marketing szeptany najbardziej sprzyja tym, którzy produkują najlepiej. Klienci, którzy sprawdzili rozsadę z Dziennic, zamawiali kolejne partie. Zamówienia zaczęli składać także znajomi klientów, sąsiedzi. - To daje satysfakcję, gdy odbiorcy są zadowoleni - mówi pan Zbigniew. - Bo jak się czegoś podejmuję, to staram się to zrobić na szóstkę z plusem.
Ze sprzedażą towaru z kwaszarni także nie ma problemu. - Kiszoną kapustę i ogórki sprzedaję tylko na rynku lokalnym - mówi rolnik, który w przetwórni wykorzystuje wyłącznie surowiec z własnych pól. - Najważniejsza jest dla nas jakość.

Agroprzedsiębiorca na forum

Pracę Lebiedzinskich doceniano w wielu konkursach i plebiscytach. W ubiegłym roku, podczas Forum Rolniczego "Gazety Pomorskiej" w Toruniu pan Zbigniew wyszedł na scenę, ponieważ w plebiscycie Rolnik Agroprzedsiębiorca Roku 2014 (wg kapituły) Lebiedzinscy zajęli trzecie miejsce. - Nigdy nie sądziłem, że nasza praca zostanie dostrzeżona, nagrodzona - mówi pan Zbigniew.

Zachód podpatruje w sieci

Jest perfekcjonistą, lubi porządek. Teren wokół budynków utwardzony kostką, zieleń odpowiednio wkomponowana w otoczenie. Kiedyś postanowił, że wszystkie pojazdy będą srebrne. No i w takim kolorze są nawet trzy ciężarówki i trzy traktory.

Dąży do tego, by unowocześniać gospodarstwo, usprawnić pracę. - W internecie szukam informacji na temat nowatorskich rozwiązań - mówi agroprzedsiębiorca. - Podglądam Zachód. Ciekawsze pomysły wprowadzam u siebie.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Ale i jego "podglądają" koledzy z Zachodu. - Gościliśmy na przykład rolników z Francji - mówi. - Dziwili się, że tyle pracujemy, wiele rzeczy wykonujemy sami, zamiast komuś je zlecić.
On lubi pracować. - Na przykład podlewaniem zajmujemy się sami, choć na stałe mamy dwóch pracowników, sezonowo zatrudniamy piętnaście osób - wyjaśnia. - Bo to bardzo odpowiedzialne zadanie. Jeśli coś się nie uda, będę wiedział, że to moja wina.

Efekt ich pracy

- Nie muszę dużo spać - twierdzi Zbigniew Lebiedzinski. - Lubię, gdy coś się dzieje, kiedy rodzi się nowy pomysł, kolejny cel.

Ich nowoczesne gospodarstwo z rodzinną firmą mają komu przekazać (syn skończył studia na SGGW, córka biotechnologię). - A zaczynaliśmy od zera - wspomina. - Od ojca pożyczyłem grabie i łopatę, bo nawet tego nie mieliśmy. Jak się chce, to wiele można osiągnąć. Ale trzeba mieć pasję.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska