Na wysokości byłego kina Tivoli ruszający z przystanku tramwaj nr 2 zahaczył o jadący tuż obok samochód nauki jazdy. Kolizja była niegroźna, na szczęście nikomu nic się nie stało.
Utknęli na przystanku
Ucierpieli jedynie stojący na przystankach pasażerowie komunikacji miejskiej, gdyż po pracy nie mogli wrócić do domów.
Wielu z nich klęło i narzekało na to, że tramwaje często się psują i jeżdżą niezgodnie z rozkładem jazdy.
- To skandal! Rozumiem, że jest kolizja, ale żeby przez dwie godziny nie można było ruchu udrożnić, to już przesada. Codziennie jest jakiś problem z tramwajami. A to wypadek, a to szyna pęknie. Czas zrobić z tym generalny porządek - krzyczał zdenerwowany emeryt w kapeluszu
Kto winien?
Trudno się dziwić zdenerwowaniu pasażerów, gdyż ruch tramwajów w całym mieście został całkowicie sparaliżowany na prawie dwie godziny. Stało się tak między innymi dlatego że uczestnicy kolizji przez ponad 40 minut czekali na przyjazd policjantów. Ruchu nie udało się niestety udrożnić również po przyjeździe mundurowych, żaden z kierujących pojazdami nie chciał się bowiem przyznać do winy.
Ostatecznie, po prawie dwóch godzinach udało się przywrócić ruch tramwajów.