Jeden z bydgoskich policjantów opowiada: - Dwie 15-latki umawiały się przez internet z mężczyznami. Świadczyły im "usługi seksualne" np. w lesie. Jedna dziewczyna była szefową tej drugiej. Kazała sobie płacić procent od zarobku.
Przeczytaj także:Szukam sponsora, czyli miłość do pieniędzy
Nie tylko w lesie czy na ulicy są takie dziewczyny. Mają po 16-17 lat. Pomalowane oczy, paznokcie, buzie po solarium. Kozaki na obcasie, minispódniczki, bluzki z dekoltem.
Studentka w sklepie
Spacerują po centrach handlowych, ale nie czatują na towary, tylko na mężczyzn. Mowa o galeriankach. To przeważnie uczennice szkół ponadgimnazjalnych albo studentki.
Nie chcą dorabiać sobie jako opiekunki do dzieci albo hostessy. Szybsza kasa będzie przecież z "galeriowania się".
Cel galerianki to zazwyczaj mężczyzna w średnim wieku, elegancki, niekoniecznie przystojny, za to koniecznie - z grubym portfelem.
Jak dziewczęta polują na ofiary? Kręcą się przy markowych sklepach odzieżowych, perfumeriach, jubilerach.
Podpytają gościa, czy ładnie im w mierzonej bluzce. Albo poproszą o podprowadzenie do ławeczki, bo właśnie obcas im się złamał. I rozmowa się zaczyna.
Namierzony mężczyzna szybko staje się zauroczony młodą osóbką. Zapłaci za jej ciuchy, buty, torbę, kolczyki czy perfumy. Jak panna się odwdzięcza? Czasem facet nic nie chce. Wystarczy mu świadomość, że młodym kobietom się podoba. Czasem idą do łóżka.
Niektóre galerianki mają już ofiarę, zanim dotrą do centrum handlowego. W internecie można znaleźć ogłoszenia dziewczyn z Bydgoszczy, Torunia i Włocławka. Proponują miłe chwile. Na niektórych portalach są kategorie: galerianki-nastolatki, starsze galerianki, galerianki z dojazdem.
Nie dopilnowali ich
"Galeriowanie się" zazwyczaj wynika z braku kontroli rodzicielskiej. - Dla tych dziewcząt posiadanie fajnego ciucha albo drogiego perfumu jest ważniejsze niż godność osobista - uważa Dominik Antonowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Rodzice czy szkoła nie potrafią do nich dotrzeć. Dzieci posuwają się do desperackich czynów.
Nastoletnia prostytucja nie tylko w dużych sklepach zatacza kręgi. - W ubiegłym roku odnotowaliśmy cztery takie przypadki na terenie naszego województwa - informuje nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
A ile jest zdarzeń nieodnotowanych?