Zobacz wideo: Fala upałow jest przeplatana burzami. Na to musisz uważać!
- Nie ma zagrożenia dla dostaw energii elektrycznej w całej Polsce. Na obecną sytuację patrzymy z ostrożnym optymizmem – uspokaja Beata Jarosz-Dziekanowska, rzecznik prasowa Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE). - System pracuje normalnie, stabilnie, ma rezerwy i jest w stanie przesyłać energię nawet w przypadku niewielkich awarii. Mamy też podpisane umowy z sąsiednimi krajami na wymianę energii – możemy ją importować i eksportować.
Beata Jarosz-Dziekanowska wyjaśnia, że największe zapotrzebowanie na prąd notowane jest w godzinach 13.00-14.00 i jest to około 23 tysiące 700 megawatów (MW). Krzywa zapotrzebowania wyraźnie spada po godz. 21.00. Najniższe zapotrzebowanie jest między godz. 3.00 a 5.00.
To też może Cię zainteresować
Największe zapotrzebowanie występuje latem, zwłaszcza w czasie upałów, bo właśnie wtedy „pełną parą” pracują klimatyzatory, wentylatory i inne urządzenia chłodzące.
Rekord zapotrzebowania padł w czerwcu 2019 roku i wyniósł ponad 24 tys. MW. Ale prawdziwy kryzys nastąpił w sierpniu 2015 roku, gdy nienotowane od lat upały (powyżej 30 stopni Celsjusza w cieniu) nie tylko spowodowały ogromne zapotrzebowanie na prąd, ale też poziom rzek krytycznie się obniżył, wzrosła temperatura wody i elektrownie – a przecież polska energetyka opiera się na spalaniu węgla - nie miały czym chłodzić kotłów. Nastąpił spadek mocy polskich elektrowni, wprowadzono 20., czyli najwyższy stopień w ograniczeniach dostaw prądu.
- Naszym zadaniem jest przesyłanie energii, ale w poszczególnych regionach kraju za dostawy do konkretnych odbiorców odpowiadają już lokalni operatorzy i to do nich ostatecznie należy zadanie dostarczania energii elektrycznej – przypomina Beata Jarosz-Dziekanowska, rzecznik prasowa Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) .
Dostawy nie są zagrożone
- Nie ma żadnego zagrożenia dla dostaw prądu – zapewnia Waldemar Olter, regionalny rzecznik spółki Enea Oparator (Oddział Dystrybucji Bydgoszcz). - Linie przesyłowe sieci o napięciu 110 tysięcy woltów są systematycznie przeglądane i w razie wykrycia jakichś nieprawidłowości natychmiast naprawiane. Charakterystyczne dla upałów zwisy linii energetycznych są systematycznie likwidowane. Nasze sieci są zresztą w bardzo dobrym stanie. Po nawałnicy w sierpniu 2017 roku w zachodniej części województwa kujawsko-pomorskiego i w powiecie chojnickim nastąpiła praktycznie reelektryfikacja sieci dystrybucyjnej.
Na terenie Enea Operator (obejmuje dawne woj. bydgoskie, a zatem także powiat chojnicki) było wczoraj 49 planowych wyłączeń prądu, np. w niektórych rejonach bydgoskiego Fordonu, w podbydgoskim Niemczu (gm. Osielsko) domach przy niektórych ulicach w Dąbrowie Wielkiej i Dobromierzu (obszar Nowa Wieś Wielka), Liszkowicach k. Rojewa, w Raciążu k. Tucholi, w Nakle i Sicienku.
Informacji o wyłączeniach na terenie bydgoskiego oddziału Enei Operatora trzeba szukać na stronie https://www.wylaczenia-eneaoperator.pl/
O tym, jaka jest sytuacja na terenie obsługiwanym przez Energę Operatora (dawne woj. toruńskie i włocławskie) także można znaleźć na stronie internetowej tej firmy - wystarczy kliknąć w zakładkę „Awarie i wyłączenia”, a potem „Aktualne wyłączenia”. Przykładowo wczoraj na terenie obsługiwanym przez Energę Operatora było 11 wyłączeń planowych i 3 awaryjne. Największy obszar zajęła awaria w gminach Dębowa Łąka, Radomin, Świedziebnia, miasto i gmina Golub – Dobrzyń.
To też może Cię zainteresować
Lokalne wyłączenia prądu są zatem rzeczną normalną, bo w gąszczu sieci elektroenergetycznej zawsze coś może się popsuć i awarię trzeba usunąć. Prawdopodobieństwo awarii rośnie w ekstremalnych sytuacjach – ponadnormatywnych dla naszego klimatu upałów i mrozów, a także silnych wiatrów, czy zimowych opadów śniegu.
Upały zelżały
Teraz nie grozi nam scenariusz z sierpnia 2015 roku, gdy słupek rtęci sięgał 35 stopni Celsjusza i w polskich rzekach zabrakło wody do chłodzenia turbin i kotłów elektrowni węglowych, bo i upały zelżały, i poziomy wód w rzekach utrzymują się na w średnich zakresach, miejscami tylko niskich.
Jak informuje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej „Wody Polskie” w Gdańsku, tak jest także na dolnej Wiśle, choć lokalnie – na skutek intensywnych opadów deszczu – wody może przybyć.
