Gdyby wiedzę o stanie gospodarki województwa czerpać tylko z e-maili od wojewody, marszałka i z konferencji prasowych naszych parlamentarzystów - byłoby naprawdę pięknie. Region kwitnie, sypią się nagrody, dźwięczą nożyce przecinające wstęgi.
Przeczytaj: Gospodarka według Palikota: usunięcie krzyża, legalna marihuana i domowy bimber
Tymczasem Główny Urząd Statystyczny bezlitośnie obnażył wojewódzką gospodarkę. Okazuje się, że w 2009 roku Kujawsko-Pomorskie było rekordzistą Polski, ale w najgorszym znaczeniu. PKB w przeliczeniu na mieszkańca zmniejszył się niemal o półtora procent! Nawet na ścianie wschodniej - w województwie lubelskim i świętokrzyskim - było lepiej. Zważywszy na pogłębiający się kryzys można w ciemno prognozować, że wyniki za ubiegły rok będą jeszcze gorsze. Nie mówiąc o efektach 2011 r.
Trudno zrozumieć, dlaczego przy tak dętej regionalnej propagandzie sukcesu jest aż tak źle. Czy słyszał kto o poważnej inwestycji załatwionej przez wojewodę? Dlaczego nie możemy pogratulować marszałkowi województwa pozyskania poważnego inwestora? A co w tej mierze zrobili prezydenci miast?
Czekam na e-maile ([email protected])
