Piaskownica przy ul. Tychoniewicza jest też niestety miejscem, w którym właściciele psów urządzili ubikację dla swoich czworonogów: - Bardzo często wieczorem przychodzą tu także młodzi ludzie, którzy piją alkohol, hałasują i robią burdy - informuje jeden z mieszkańców.
Dodajmy, że piaskownica to kamienny krąg, który prócz ubikacji dla psów, spełnia jeszcze funkcję śmietnika na puszki i butelki po piwie. Bernard Gacka, zarządca nieruchomości przy ulicy Tychoniewicza powiedział nam, że nie ma tam piasku, dlatego rodzice i tak nie zaprowadzają swoich dzieci do piaskownicy.
Sprawdziliśmy - piasek jest. Przypuszczamy jednak, że mało który rodzic chodzi tam ze swoim dzieckiem, bo... : - Już wolę, żeby córka została w domu, niż bawiła się na pseudoplacu - usłyszeliśmy od jednego z rodziców. - Lepiej, żeby zlikwidowali tę stertę złomu, bo dojdzie do jakiejś tragedii. Już w ubiegłym roku prosiliśmy zarządcę, aby coś z tym zrobił, ale bez skutku.
Zapytaliśmy Gackę, czy ma jakieś plany związane placem: - Jedynym i najlepszym rozwiązaniem jest po prostu usunięcie metalowych konstrukcji i piaskownicy. Do wielkanocy wszystko zniknie - zapewnił zarządca.
Niestety, w miejscu zlikwidowanych konstrukcji nie pojawi się nowy plac zabaw: - Nie ma na to pieniędzy - wyjaśnia Gacka.
- W ogóle mnie to nie dziwi - mówi jeden z lokatorów nieruchomości. - Nigdy nie ma na nic pieniędzy. Inni zarządcy potrafią zadbać o teren wokół bloku. Gdyby nie interwencja "Pomorskiej", ten plac zabaw straszyłby jeszcze przez długi czas - usłyszeliśmy.