Bartłomiej Sienkiewicz podejrzewał byłych szefów służb specjalnych (ABW, CBA, SKW i BOR), że stali za tzw. aferą podsłuchową, o czym poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Ta publikacja dowodzi, że służby są nieszczelne. Jeśli choć część tego jest prawdą, to nigdy nie powinniśmy się o tym dowiedzieć. Za dużo elementów warsztatu służb jest tam ujawnionych. Ale są i inne, nie mniej poważne, podstawy do obaw. Przecież w obliczu zagrożenia ze Wschodu kluczowa jest osłona kontrwywiadowcza, tymczasem ta publikacja pokazuje, że klasyczne operacje obserwacyjne prowadzone są nieudolnie. Najwyraźniej służby są źle zarządzane. To tłumaczy, dlaczego rosyjska agentura, w tym agenci wpływu w mediach, czują się w Polsce bezkarnie! Nie dziwię się, że Sienkiewicz podejrzewał niedawnych szefów tajnych służb o działanie przeciwko swemu państwu. Przecież w ostatnich ośmiu latach autorytet państwa został bardzo nadwątlony. Tak bardzo, iż minister spraw wewnętrznych podejrzewał mianowanych przez własnego premiera szefów służb o działanie przeciwko kierownictwu państwa. To kolejne potwierdzenie trafności słów Sienkiewicza, że nasze państwo istnieje teoretycznie, gdyż jego ogniwa nie potrafią ze sobą współpracować.
A może to nie wschodnia agentura, a wrodzona podejrzliwość byłego ministra?
Ta nieufność ma swoje podstawy. Najważniejsze osoby w państwie zostały podsłuchane, a tajne służby na czas nie ostrzegły polityków. Przypadkowy, jednorazowy podsłuch zawsze się może zdarzyć. A tu podsłuchy trwały rok lub - jak niektórzy mówią - dwa lata. To oznaka poważnej luki w systemie bezpieczeństwa państwa. Sienkiewicz dostał od premiera nadzór nad służbami, zorientował się, że wiele rzeczy nie gra, a podsłuchy, których sam padł ofiarą, go w tym utwierdziły.
Może było inaczej - Sienkiewiczowi trudno było uwierzyć w to, że został podsłuchany przez kelnerów. Poważniej brzmiałaby teza, że stali za tym byli szefowie służb.
Skoro, jak twierdzi prokuratura, podsłuchano około 70 ważnych osób i trwało rok czy dwa, to nie ma znaczenia, czy zrobili to kelnerzy czy ktoś inny. Długotrwałość procederu wskazuje na ślepotę tajnych służb. ABW powinna rutynowo ochraniać miejsca, w których regularnie spotykają się osoby z kierownictwa państwa. Gdybym został szefem służb, to chciałbym wiedzieć, czy miejsca spotkań polityków i biznesmenów związanych z branżami strategicznymi są chronione czy nie. Skoro mogli to zrobić kelnerzy, to równie dobrze mógł się w to zaangażować obcy wywiad albo np. amerykańska, francuska czy izraelska prywatna wywiadownia gospodarcza. Dlatego nie jest ważne, czy zrobiono to w celach biznesowych, politycznych czy obyczajowych. Istotne jest to, że część przestrzeni funkcjonowania kierownictwa państwa nie była objęta osłoną kontrwywiadowczą.
Dziennikarze zarzucają grupie policjantów z Biura Spraw Wewnętrznych i oficerom Służby Kontrwywiadu Wojskowego działania z pogranicza prawa.
Niech prawnicy po analizie ustawy o służbach oraz instrukcji operacyjnych ocenią, czy złamanie prawa miało miejsce. Zawsze trzeba się liczyć z tym, że jakieś ogniwo państwa będzie podejrzewane o zdradę. Państwo ma różne służby m.in. po to, by się wzajemnie kontrolowały. Ale jak - zapewniając tajność - kontrolować telefony bardzo ważnych osób, skoro w sądzie trzeba ujawnić dane właściciela numeru? Jeśli legalnie nie można obejść tego wymogu, to państwo jest obezwładnione. Widać słabość obecnych regulacji prawnych. Platforma Obywatelska nie wprowadziła w życie dawno już przygotowanego projektu ustawy o pracy operacyjnej. Część ekspertów od służb wskazywała, że taka ustawa jest bardzo potrzebna, ale z różnych powodów i nacisków nie powstała. To jak mamy chronić państwo? Brakuje legalnych możliwości dających służbom pole manewru działania. M
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Służba Kontrwywiadu Wojskowego zapewniają, że nie było specjalnej grupy do rozpracowywania byłych szefów służb.
W świecie służb wypieranie się faktów to naturalna reakcja. Gdyby nie zaprzeczyli, to mogliby mieć jeszcze poważniejsze problemy. Szef jakieś służby dzisiaj się wypiera pewnych działań, a potem przed sądem powie, że zrobił to w interesie państwa, działając w warunkach wyższej konieczności.
Poznamy kiedyś, kto naprawdę stał za aferą podsłuchową, co obiecywał przecież Donald Tusk?
Jeśli nie zmieni się układ rządzący Polską, to prawdy nie poznamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc