To pierwsza publikacja Anny Szucy, która pisze niemal od kołyski, ale dopiero teraz odważyła się wyjąć wiersze z szuflady i pokazać je światu. Wieczór prowadziła bez pomocy konferansjera, za to miała wsparcie nie lada, bo towarzyszyli jej mąż i syn. Jej komentarze były doskonałym przewodnikiem po tomiku, który w prezencie dopiero pod koniec spotkania trafił do rąk zainteresowanych.
Pod wrażeniem
Były toasty, kwiaty i gratulacje. Wieczór uświetnili Emilia Isbaner i Wojciech Madajski, którzy między czytaniem wierszy zapewnili muzyczną oprawę. Goście byli pod wrażeniem i pałacowego wnętrza, i autorki, osoby tryskającej energią, wrażliwej i dociekliwej, przy tym pełnej ciepła. - W tym tomiku zupełnie nie odnajduję samej siebie - mówiła bohaterka wieczoru. - Takiej, jaką jestem na co dzień. Trudno policzyć, w ilu postaciach się tu znalazłam. Jakie role i maski przyjęłam.
Uroda czasu
Tomik "Zaklęta w czasie" to nie babska poezja o wszystkim i o niczym. Szuca wychowana na tradycyjnym rymowanym wierszu poddaje się jego urokowi, ale pisze też wiersze białe. Są o życiu i przemijaniu, o urodzie każdego czasu, nawet takiego, gdy koloruje się włosy, bo już błyszczy siwizna. Nie brak tekstów o kojącej roli przyrody, o potrzebie kochania, o cierpieniu. Wiersze wymagają skupienia i refleksji. Są na pewno warte tego, by je z uwagą czytać.
W pałacowej aurze
Tekst i fot. Maria Eichler

Anna Szuca z tomikiem w ręku, w głębi wspierający ją mąż.
W ubiegłym tygodniu do pałacu w Sypniewie zaprosiła gości Anna Szuca, na co dzień kojarzona z samorządową pracą w Radzie Powiatu. Tym razem jednak nie chodziło o przepisy i paragrafy, a o spotkanie z poezją, bo właśnie ukazał się jej tomik wierszy.