Ostatnie dane policyjne ukazujące, ile broni jest w posiadaniu Polaków, pochodzą z 2018 roku. W całym tamtym roku pozwolenia na posiadanie broni wydano 215 602 osobom, z czego najwięcej dotyczyło rozpatrzenia wniosków o przeznaczenie na cel: łowiecki (127 768 decyzji), do ochrony osobistej (36 499), sportowy (30 792), kolekcjonerski (18 064). Łącznie zarejestrowano ponad pół miliona (dokładnie 505 429) sztuk broni, z czego najwięcej z przeznaczeniem łowieckim (322 451). Pistoletów zarejestrowanych do ochrony osobistej było 40 641.
Jeszcze w 2017 roku pozwolenia otrzymało nieco ponad 206 tys. osób, a liczba zarejestrowanych egzemplarzy broni sięgnęła 463 tys. Dla porównania, w roku 2014 pozwolenia otrzymało 197,5 tys. osób, które zarejestrowały 381,5 tys. sztuk broni.
- Stosunkowo łatwo jest uzyskać pozwolenie na posiadanie broni długolufowej, myśliwskiej - twierdzi mec. Andrzej Turczyn, wiceprezes Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni. - W komendzie wojewódzkiej przedkłada się świadectwo potwierdzające, że jest się członkiem koła łowieckiego. Oczywiście trzeba przedstawić również wszelkie zaświadczenia, między innymi o niekaralności, zaświadczenie od lekarza, orzeczenie o zdrowiu psychicznym. Ale zrzeszenie w kole łowczych stanowi pewne referencje dla policji - dodaje.
Turczyn zaznacza również, że podobnie rzecz się ma z osobami zajmującymi się strzelectwem sportowym: - Jest ich stosunkowo mało, wobec czego policji łatwo skontrolować później, czy dane pozwolenie jest jeszcze aktualne, czy nie. Praktycznie niemożliwe dla przeciętnego obywatela jest jednak uzyskanie pozwolenia na broń w celu obrony osobistej.
Specjaliści są zdania, że ten rodzaj broni zarezerwowany jest w praktyce wyłącznie do wąskiego grona byłych mundurowych.
- Wszystko przez to, że ustawa o dostępie do broni palnej w praktyce przyznaje komendantowi wydającemu decyzję prawo do pewnej uznaniowości - podkreśla szef ROMB. - Oznacza to, że możemy spełnić wszelkie wymagane warunki, przedstawić dokumenty, a i tak broni mieć nie będziemy. Czasem nawet policjantom w czynnej służbie trudno jest dostać pozwolenie na noszenie broni po godzinach. Znam przypadek oficera CBŚ, który był już kilka razy zaatakowany na ulicy przez nieznanych napastników, a pozwolenia mu nie udzielono.
Fascynaci broni z ROMB-u już kilka lat temu wystąpili do rządu z propozycją zmiany w prawie.
- Chodzi o to, by wprowadzić do ustawy nową kategorię broni - zaznacza Turczyn. - W naszym projekcie nazwaliśmy ją "do obrony miru domowego". I jak sama nazwa wskazuje legalnie można by ją przechowywać tylko we własnym domu.
Idea nie jest nowa. Już w 2011 roku grupa polityków skupionych wokół Janusza Palikota i jego komisji Przyjazne Państwo proponowała złagodzenie dostępu do broni.
Propozycja zakładała swobodny dostęp do strzelb i pistoletów dla wszystkich, którzy ukończyli 21 lat, są zdrowi psychicznie, niekarani. Ubiegający się o pozwolenie musieliby też, podobnie jak to ma miejsce obecnie, zdać egzamin z ustawy o dostępie i obsługi broni.
