Strażacy z PSP w Tucholi dostali wezwanie we wtorek o godz. 4.45. Jako pierwsi na miejscu byli strażacy z pobliskiej jednostki OSP Legbąd. Gdy zjawili się na miejscu, cały dom był już w ogniu.
- Nie można było wejść do środka przez drzwi, bo był ogień, więc do wnętrza trzeba było dostać się przez okno. Wewnątrz znaleziono nieprzytomnego mężczyznę, którego też ewakuowano przez okno - opowiada Lech Różycki, zastępca dowódcy JR-G PSP w Tucholi. - Przyjechała karetka i lekarz podjął reanimację, jednak mężczyzna nie odzyskał funkcji życiowych i stwierdzono zgon.
Powiadomiono natychmiast rodzinę 77-latka, która mieszka w Bydgoszczy. Jak mówili sąsiedzi, rodzina zawsze zabierała mężczyznę na zimę do siebie. - Czemu teraz było inaczej - zastanawia się strażak. - Nie wiadomo.
Jak opowiada strażak, dom uległ całkowitemu spaleniu. Zostały ceglane mury i tak naprawdę nic poza tym. - Na pewno nie nadaje się do zamieszkania, nawet ciężko będzie z odbudowaniem - mówi Różycki. - Akcja gaśnicza trwała do godz. 9.30. Na miejscu byli strażacy ochotnicy z OSP z Legbąda - dwie jednostki, z Raciąża i nasi z PSP z Tucholi.
W ogniu zginął mieszkaniec, więc była także prokuratura i policja. Będą badać przyczynę powstania ognia. - Specjaliści sprawdzą, ale z tego, co widzieliśmy, ogień powstał przy wejściu do domu, dlatego też utrudniona była akcja i nie mogliśmy wejść do środka przez drzwi wejściowe, tu był największe skupisko płomieni - dodaje zastępca dowódcy.