Spis treści
- Głównie tramwaje i autobusy z Lego, ale nie tylko!
- Kiedy zbudował pierwszy tramwaj?
- Pierwszy poważny model to był legendarny Konstal 105N
- Pesa Swing - ile kloców na bydgoski pojazd?
- Jak powstaje tramwaj lub autobus od a do z?
- Są też wpadki...
- Jak unijne dotacje pomagają w pasjach i promują komunikację?
- Taka praca, że w kabinie musi mieć oczy dookoła głowy
Budowle z klocków są wiernymi kopiami prawdziwych pojazdów - w skali 1:35.
Głównie tramwaje i autobusy z Lego, ale nie tylko!
Na facebookowym profilu „Mateusz buduje” 31-letni motorniczy MPK Poznań właśnie pochwalił się nowym projektem tramwaju Swing, jaki bydgoska Pesa zaproponowała miastu Elbląg.
- Oby wygrała ten przetarg, a ja zamierzam zbudować tego Swinga z Lego. Mam go już w głowie! Oby udało się, jak w przetargu na dostawę 50 tramwajów dla Śląska, gdzie 40 wagonów dostarczy Pesa, a 10 Modertrans Poznań. Oczywiście, taki tramwaj też zbuduję - zdradza nam Mateusz Wawrowski.
Przypomnijmy, że wyniki tego wielkiego przetargu poznaliśmy na początku lutego. To kontrakt wart 777 mln zł - najwyższy w historii Tramwajów Śląskich! Jasne, że pan Mateusz nie mógł przeoczyć tego wydarzenia.
Bo tramwaje to jego wielka pasja, ale buduje z klocków także autobusy - ikarusy i solarisy. Pojazdy są zdalnie sterowanie. Tramwaje i autobusy przede wszystkim, ale na zlecenie firm tworzy również np. hale magazynowe czy urządzenia do naprawy pojazdów.
Czasami przygotowuje modele na różne akcje, np. przekazał na licytację WOŚP model poznańskiego tramwaju Moderus Gamma. Zbudował też szpital im. Jurka Owsiaka z symbolicznym, miniaturowym sprzętem medycznym, z autografem szefa Orkiestry. W tym przypadku wzorował się na prawdziwym sprzęcie, który jest w szpitalach.
Mówi, że może zbudować z Lego właściwie wszystko: - Tylko samochody mnie jakoś nie kręcą!
Kiedy zbudował pierwszy tramwaj?
Tworzenie z klocków Lego to może nie jest tanie hobby, gdy np. koszt tramwaju podnosi dodatkowo napęd. Może to więc być nawet 2000 zł za model. Dlatego pan Mateusz stara się zdobywać pieniądze na swoje projekty przez zrzutki, sprzedaż instrukcji do budowy wymyślonych pojazdów czy też wykonując modele na zlecenie firm.
Pierwszy zestaw klocków Lego dostał w wieku trzech lat i tak się zaczęło. Z biegiem czasu przestało mu się podobać budowanie z gotowych zestawów, więc zaczął projektować: - Przy moich zainteresowaniach wybór nie mógł być inny, zająłem się tramwajami i autobusami.
Pierwszy tramwaj zbudował, gdy miał sześć, może siedem lat, z wujkiem: - Ja z tym się urodziłem. W mojej rodzinie było kilku motorniczych, wujek też, no i ja na co dzień prowadzę tramwaje. Takie prawdziwe, nie z klocków - śmieje się 31-latek i mówi: - Kiedyś nie było takiego wyboru w klockach, jak teraz, gdy jest mnóstwo kształtów i kolorów.
Pierwszy poważny model to był legendarny Konstal 105N
Jego pierwszy „poważny” model z klocków powstał 10 lat temu i był to - a jakże! - legendarny Konstal 105N - tramwaj produkowany w latach 1973-1979 przez zakłady Konstal w Chorzowie. Kilka takich wciąż jeździ, np. w Bydgoszczy!
Obecnie pan Mateusz może pochwalić się kolekcją kilkuset tramwajów i autobusów z klocków - polskich i zagranicznych. Wśród nich są modele tramwajów, które wożą m.in. mieszkańców regionu w Bydgoszczy, Toruniu i Grudziądzu, ale także w Łodzi, Wrocławiu i - rzecz jasna - w Poznaniu, gdzie mieszka motorniczy (najwięcej stworzonych modeli to właśnie poznańskie pojazdy).
Pesa Swing - ile kloców na bydgoski pojazd?
Jednak są to również m.in. Swingi i Jazzy z Pesy.
W Bydgoszczy jeżdżą Swingi 121NaB-10 176 (model na zdjęciu obok).
Ciekawostka: taki tramwaj składa się z 1372 klocków Lego, które kosztowały niecałe 900 zł (autor może nawet udostępnić komuś instrukcję do modelu).
Jak powstaje tramwaj lub autobus od a do z?
- Najpierw w głowie rodzi się pomysł i zaczynam szukać, np. w internecie, dokumentacji czy wizualizacji pojazdów, a jak te informacje są dla mnie niewystarczające, zwracam się do producentów - opowiada budowniczy. - Oczywiście, pierwszym etapem jest projekt komputerowy. Pracuję w specjalnym programie, gdzie mam dostęp do biblioteki z klockami. Program ułatwia mi proces projektowania pojazdu. Bricklink.com to bardzo specjalistyczna strona, za pomocą której można też zamówić potrzebne klocki. Nieraz trzeba je ściągać z zagranicy.
Gdy już dotrą do pana Mateusza, potrzebuje dwóch tygodni, czasem miesiąca i taki tramwaj „pręży” się do oglądania i podziwiania.
Są też wpadki...
Zdarzają się również wpadki, o których opowiada śmiejąc się: - Podczas pewnego wydarzenia prezentowałem kolekcję tramwajów. Zawiał wiatr, tramwaj spadł ze stołu i przestał być tramwajem, a stał się górą klocków. Albo innym razem, ktoś włączył za dużą prędkość do zdalnego sterowania, tramwaj wykoleił się i rozsypał na kawałeczki. Pocieszające, że gdy któryś raz składam pojazd, trwa to krócej, niż jakbym zaczynał od nowa. Jedyne to pocieszenie.
Pan Mateusz jest często zapraszamy na różne imprezy, gdzie pokazuje swoje klockowe dzieła: - Bardzo miło wspominam m.in. pobyt w Czechach, moja kolekcja wzbudziła ogromne zainteresowanie. Cieszy mnie również, że zainspirowałem swoją pasją kilka osób w Polsce i za granicą. Z moimi wskazówkami zaczęły one projektować z klocków.
Jak unijne dotacje pomagają w pasjach i promują komunikację?
Dzięki unijnym dotacjom na rozwój transportu publicznego, tramwaje oraz autobusy stały się inspiracją dla takich pasjonatów jak pan Mateusz, którzy swoją twórczością promują polską komunikację miejską. Nowoczesne tramwaje, które jeżdżą w naszym regionie to efekt strumienia pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Taka praca, że w kabinie musi mieć oczy dookoła głowy
Jest też inna, bardzo ważna strona pasji motorniczego: - Budując modele odpoczywam. Moja praca jest stresująca. Prowadząc tramwaj muszę przez cały czas uważać. Niestety, piesi potrafią wejść na czerwonym świetle i nagle na pasy, jakby tramwaj mógł tak od razu wyhamować. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i ciągle nogę na hamulcu. Na szczęście nie miałem nigdy tragicznej sytuacji, ale koledzy takich doświadczyli, niestety. Opowiadają o swoich wypadkach, no i człowiek czyta o tym wszystkim w mediach. Nie da się o tym nie myśleć. To jest zawsze z tyłu głowy, jak się jedzie po torach, blisko ludzi. Mam też wielką radość, bo przecież buduję razem z synkiem, a żona mnie wspiera we wszystkich przedsięwzięciach.
Być może Szymon też zostanie motorniczym i będzie projektował z Lego.
Gdy piszę ten artykuł akurat są walentynki i co słyszę z ust pana Mateusza? - Robimy dziś z synkiem wyjątek, bo nie będzie kolejnego pojazdu, a bukiet kwiatów z klocków dla mojej żony i mamy Szymona.
