Informacja o tym, że pali się dach na kurniku w miejscowości Radlin pod Kielcami do strażaków dotarła po godzinie 2 w nocy z soboty na niedzielę. Kurnik wraz z przyległymi pomieszczeniami administracji zajmował powierzchnię ponad 1400 metrów kwadratowych. Budynek, jak opowiadali strażacy, był murowany, a konstrukcja dachu drewniana, kryta eternitem. Strażacy podzieleniu na trzy odcinki bojowe walczyli z ogniem, który objął niemal cały dach i wnętrze budynku. Po ugaszeniu płomieni rozebrano nadpaloną konstrukcję dachu.
– Od pracowników dowiedzieliśmy się, że w środku kurnika znajdowało się 16,5 tysiąca kurcząt. Niestety wszystkie zwierzęta padły. Na miejsce przybył lekarz weterynarii, który ustalił z właścicielem kurnika, że utylizacją kurcząt zajmie się firma, z którą mężczyzna ma podpisaną umowę – tłumaczył Michał Świąder, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.
Jako przypuszczalną przyczynę powstania ognia przyjęto wstępnie zwarcie w instalacji elektrycznej budynku. – Straty wstępnie oszacowano na 270 tysięcy złotych, w tym straty w budynkach na około 170 tysięcy złotych – wyjaśniał Michał Świąder. W akcji, którą dowodził komendant Sławomir Karwat, szef kieleckiej straży pożarnej, wzięło udział 7 zastępów zawodowej straży z Kielc oraz 6 Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu gminy Górno.
TOP 15 miejsc w Świętokrzyskiem widzianych z kosmosu

POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI. Chciał jechać po pijaku. Czy ktoś go powstrzymał?
Źródło:vivi24