Pytamy burmistrza Waldemara Stupałkowskiego, co się teraz dzieje w środku. - Obiekt jest sprzątany w środku, kończą się prace na zewnątrz - poprawiana jest jeszcze elewacja, na finiszu są prace związane z otoczeniem, takie jak na przykład parkingi - odpowiada.
Potem konieczne są jeszcze odbiory, a i te mogą potrwać kilka lub nawet kilkanaście dni. To będzie też czas na promocję obiektu i zachęcenie przyszłych przedsiębiorców do rozwinięcia działalności właśnie w Inkubatorze przedsiębiorczości.
Burmistrz Stupałkowski mówi, że będzie tak, że przed decyzją będzie się można rozejrzeć w środku, by przekonać się osobiście, jakie są tam warunki. Obiekt zmienił się nie do poznania. Przedtem był ruiną, a teraz prezentuje się z zewnątrz rewelacyjnie.
W inkubatorze są m.in. salki odpowiednie na biura, ale są też dwie większe. Jest też większa sala konferencyjna, w której też będzie mógł rozwijany jakiś biznes. Jaki? To zależy od pomysłów sępolan. Burmistrz wymienia za przykład szkołę językową.
Budowa kosztowała 2 mln 300 tys. zł, z czego 75 proc. pochodziło ze środków unijnych. Wykonawcą było konsorcjum ZGK-Trociński.
