https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Sępólnie nie wszyscy szczepią psy

(KL)
Z lewej radny Albert Wagner. Obok burmistrz Waldemar Stupałkowski. Czy panowie w końcu zakończą temat szczepień?
Z lewej radny Albert Wagner. Obok burmistrz Waldemar Stupałkowski. Czy panowie w końcu zakończą temat szczepień? Aleksander Knitter
Radny Albert Wagner pyta, dlaczego tylko połowa psów jest zaszczepiona, a druga nie. Uważa, że nie może tak być, że nikt nie ma nad tym kontroli.

Radny niemal co roku wraca do tematu. Jego głos pozostaje jednak bez echa. Kończy się na tym, że radni i burmistrzowie słuchają po prostu z uwagą tego, co radny ma do powiedzenia.

Ostatnio również poruszył ten temat. Mówił, że z jego obserwacji wynika, że tylko ok. 50 proc. psów jest szczepionych. Uznał to za karygodne, a najgorsze w tym jest to, że faktycznie nikt nie ma bazy danych na ten temat. Żadna instytucja nie prowadzi bowiem odpowiedniego wykazu.

Pytamy burmistrza Waldemara Stupałkowskiego, dlaczego tak się dzieje. Przecież gmina pobiera od mieszkańców opłaty za posiadanie psa. Można byłoby rozeznać sytuację i sprawdzić, kto zaszczepił psa u weterynarza, a kto nie dopełnił tego obowiązku. - Niestety, nie mamy takiej możliwości - odpowiada burmistrz. - Jest tak, że gdy pobieramy roczne opłaty, nie mamy jeszcze od weterynarzy wykazów psów, które zaszczepili. Te dane spływają później.

Faktycznie więc, czy zwierzę zostało zaszczepione, okazuje się w razie ewentualnego pogryzienia. Nie brakuje sytuacji, kiedy nieszczęśnik dowiaduje się, że czeka go seria bolesnych zastrzyków przeciwko wściekliźnie. Właściciel nie ma bowiem świadectwa szczepienia.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska