W SP nr 3 w Chojnicach strajkują w stołówce. Burmistrz: - Nie zapłacimy za strajk!

- Strajkujemy do odwołania - mówi Renata Włodarczak z „Solidarności”. - My w niedzielę siedzieliśmy jak na bombie zegarowej. Naprawdę chcieliśmy przyjść do pracy, a nie na strajk.
- Proszę mi wierzyć, chętnie bym teraz stał przed tablicą - mówił Piotr Skorupski.

Wszyscy strajkujący nauczyciele, a większość jest niezrzeszona - 60, ZNP - 22 i kilkoro z „Solidarności”, z zaskoczeniem oglądali niedzielne podpisanie porozumienia z „Solidarnością”. - Mi było wstyd przyjść do szkoły jako przewodniczącej „Solidarności” - mówiła Włodarczak.
W SP nr 3 od razu większość członków tego związku zrezygnowała z członkostwa.

Podpisano porozumienie, choć rząd nowej propozycji nie wniósł. No i owe pensum, którego podniesieniem strona rządowa warunkuje podwyżki. Skorupski zauważa, że oznaczałoby zwolnienia nauczycieli. Podaje swój przykład. Uczy historii. Teraz musi mieć 9 klas, by wypełnić swoje pensum, a po zmianach musiałby mieć - 12.
- Już dostosowujemy plan do osób przychodzących na godziny - zauważa Hanna Weltrowska, przewodnicząca ZNP.- Mamy masę okienek, bo jest to pod nie układane, by im pasowało. przecież na godziny.
- Nie podobała mi się wypowiedź pani Szydło na konferencji - mówi jedna z osób. - Padło pytanie, czy rząd jest gotowy na dalsze rozmowy. Odpowiedziała: - Jeżeli związek jest gotowy, niech się zgłosi. To było jednoznaczne, że nie mają nic do zaproponowania. Tylko czekają.

- My idziemy jednym frontem - mówi Weltrowska. - Nie ma u nas, że „Solidarność” strajkuje oddzielnie i ZNP. Mamy jedną wspólną listę. A strajkują po prostu nauczyciele.
Wszyscy nasi rozmówcy bardzo boją się dzielenia, skłócania i „napuszczania” na nauczycieli. - Społeczeństwo ma zobaczyć, jacy to my jesteśmy lenie, że nam się nie chce pracować. Że my mamy 18 godzin - słyszymy.

- Owszem, reforma jest potrzebna, ale nie mówmy o niej w takim momencie. Nie wbijajmy kija w mrowisko - podkreśla Włodarczak.
To nauczyciele najlepiej wiedzą, co się w szkole powinno zmienić, a co w ostatniej reformie poszło źle. I o tym dyskutują w stołówce.
Pytamy, czy strajk długo potrwa. - Słyszeliśmy wszyscy sobotnią wypowiedź pana prezesa PiS-u, że na świnie i krowy dadzą, a o nas nawet nie wspomniał - mówi Wiesława Koperska. - Po tym powiedzeniu nauczyciele są tak zdeterminowani, że będą dalej strajkować.
Będą i oni - chojniccy - choć chcieliby jak najszybszego porozumienia. Dla uczniów i dla siebie. Finansowo bardzo stracą, bo za strajk wypłaty nie dostaną.

- Nie ma formuły prawnej, by zapłacić nauczycielom za strajk - informuje burmistrz Arseniusz Finster. - Oczekuję porozumienia, ale mam obawy, czy będzie miało ono skutki w postaci zwiększenia subwencji. Czy jeżeli rząd się porozumie, przekaże środki na realizację podwyżek?
Finster podkreśla, że dochody z PIT-u dla samorządu będą niższe, bo osoby do 26 lat nie będą mieć podatku. - Na szkoły dokładamy 10 mln zł - mówi. - Możemy dołożyć wszystko, ale będziemy tylko prowadzić oświatę. Nie chciałbym, by ruchy płacowe w oświacie ograniczały zdolność samorządów do inwestowania.